Krótka historia o „działaniu” PSZOKu w komunalnej! [Zdjęcia]

Był wpis o „sortowaniu” na wysypisku śmieci. W jego następstwie urzędowi Janusze propagandy, nieudolnie próbowali się wybielić. Dzisiaj nadchodzi kolejny pstryczek w nos.
Za pośrednictwem czytelnika, zaglądamy bowiem do punktu selektywnej zbiórki odpadów komunalnych, czyli tzw. PSZOK’u, mieszczącego się przy łęczyńskiej siedzibie PGKiM’u.

W dużym skrócie historia opowiada o problemach mieszkańca przy próbie zdania odpadów do miejsca, które w teorii powinno je odebrać. Zaczynamy!

W czwartek ok. godz 10:30 chciałem wywieźć gruz do PSZOKu w PGKiM w Łęcznej.
Oczywiście szlaban przeciw terrorystom udało się bezproblemowo pokonać, problem pojawił się inny – otóż na placu nie było wolnego kontenera na gruz, a ten co był, przesypywał się z przepełnienia.
Obsługujący pracownik owszem był na miejscu ale zobaczywszy co przywiozłem oświadczył, że nie ma gdzie wskazać mi miejsca opróżnienia mojej przyczepy.

Po chwili znalazła się i pani kierownik działu odbioru odpadów, która oświadczyła mi, że ona tu zarządza i nie jest w stanie w obecnej chwili odebrać ode mnie gruzu.
Oświadczyłem tej pani, ze skoro nie ma na tę chwilę kontenera, to zostawię gdzieś na boku przyczepkę i przyjadę później jak państwo podstawicie drugi kontener.
Absolutnie proszę pana usłyszałem, tu nie można przetrzymywać takich rzeczy i w dodatku prywatnych przyczepek np. z gruzem.

A kiedy podstawicie państwo kontener – zapytałem. Nie wiem jest zamówiony, może będzie koło godz 14-15 – odparła. To co się stanie jak postoi gdzieś z boku do czasu gdy będzie podstawiony inny? zapytałem. Nie ma takiej możliwości, bo tu są ujęcia wody – usłyszałem.
A wasze przecież stoją i nic się nie dzieje – odpowiedziałem.

Więc dobrze proszę pani, pozostawię przyczepkę przed szlabanem i przyjadę przed 15 jak będzie już kontener.
Ku mojemu zdziwieniu usłyszałem, że to jest parking dla pracowników, i że jak zostawię tam przyczepkę to zostanie powiadomiona straż miejska – więc co mam zrobić zapytałem?
-Proszę jechać sobie na wysypisko!
-Ależ ja przyjechałem z ul. Wojska Polskiego to jest obok- rzut beretem powiedziałem.

Nic nie poradzę oświadczyła mi pani kierownik. Do wysypiska są 4 kilometry i można sobie tam zawieść, tam się nie płaci oznajmiła.

Zapytałem o nazwisko tak z ciekawości z kim miałem przyjemność porozmawiać i odjechałem wkurwiony na wysypisko na Starej Wsi.

Od razu skojarzyłem fakt dlaczego mieszkańcy naszego miasta nie wożą grubych odpadów do PGKiM takich jak gruz,opony stare pokrycia dachowe, jak papa, czy inne, wolą w sposób mniej skomplikowany załatwić problem wywiezienia tego co im zalega.
Bo po co mają mieć problemy z zostawieniem odpadów jakie miałem ja.

Zdjęcia pokazują ul. Wojska Polskiego z tyłu za segmentami garażowymi:

A skoro tak doradza kierownik jednostki to nie dziwmy się, że Łęczna staje się wielkim wysypiskiem śmieci na obrzeżach miasta i tuż za posesjami.”

Tak się zastanawiam, czy do tej opowieści trzeba cokolwiek dodawać? Jakość obsługi rodem ze słusznie minionej epoki… Nic dziwnego, że osoba prezesa kilka lat temu urzekła wąsatego myśliciela z placu Kościuszki.
Nie wiem jak sądzicie ale na miejscu prezesa Martyna zacząłbym się już pakować. O swoich przemyśleniach tradycyjnie napiszcie w komentarzach.

Udostępnij ten wpis!

14 przemyślenia na temat „Krótka historia o „działaniu” PSZOKu w komunalnej! [Zdjęcia]

  1. Robaczek pisze:
    31 maja 2017 o 08:11

    Nie tylko pani kierowniczka ma tam znajomości 😀 wspomniany p. Adam pan informatyk będący spowinowacony z p. kierownik.

    A kto nie jest spowinowacony Partia Swoich Ludzi i wspólna sakwa rządzą tym miastem i doją mieszkańców.

  2. Nie pierwszy raz przyjeżdża się na PSZOK i nikogo nie ma. Ile razy trzeba szukać kogoś kto go obsługuje. To jest norma. Ale antyterroryści władający szlabanem nie wpuszczą nas przed 9 ani po 17. Pytam po co ustalać godziny pracy i utrudniać ludziom życie jak i tak nikogo tam nie ma od 9 do 17? Co o tym sądzicie?

  3. Szanowny Panie Bartol, szanowni czytający Bloga LLE24!
    W Łęcznej mieszkam w Turowoli się buduję.
    W dniu wczorajszym ok godz. 12:10 zadzwoniłem na wysypisko śmieci w Starej Wsi.
    – Dział Utylizacji Odpadów (DUO)
    Kierownik Adam Gall
    Stara Wieś 21-010 Łęczna
    ​ tel. 81 752-06-46
    Adres wziąłem ze strony internetowej PGKiM chcąc zapytać jak to jest z wywózką zbędnych rzeczy z własnych posesji np. po zakończonych pracach budowlanych i założeniu nowego trawnika. Wiadomo, że będą przemielone stare darnie traw, jakieś kamienie, gdzie nie gdzie i może korzenie, ale nie są to odpady żeby w PGKiM na wysypisku był problem, bynajmniej tak pomyślałem.
    Panu odbierającego tel. ode mnie powiedziałem o co mi chodzi i chciałbym się dowiedzieć co i jak trzeba zrobić gdy zechce przywieść takie odpady.
    Opowiedziałem co mam do przywiezienia a on przekierował rozmowę lub oddał słuchawkę innej osobie. Zacząłem opowiadać od nowa o co mi chodzi i słyszę, ze nie ma tej Pani co zajmuje się sprawami o które chciałbym dopytać.
    Pani ta ponoć jest na terenie i nie wiadomo kiedy przyjdzie?
    Ale mogę zostawić swój nr. tel. to jak przyjdzie oddzwoni, bardzo grzecznie usłyszałem.
    Pomyślałem, że nie zostawię nr. zadzwonię później sam.
    13;52 telefonuję powtórnie pytając, czy jest Pani co zajmuje się takimi odpadami.
    W rozmowie nadmieniam o co mi chodzi i czy mogę przywieść coś takiego opowiadając kolejny raz swoją opowieść jaki to będzie odpad, a skąd pan jest usłyszałem w słuchawce, z bliska, bo z Turowoli odpowiedziałem, ale będzie to odpłatne usłyszałem, to chyba nie powinno być problemu pomyślałem a ile tego pan ma Pani zapytała?
    Myślę, że może jedną może dwie przyczepki samochodowe wszystkiego, a ile to kosztuje zapytałem?
    Pierwsze trzeba przywieść zważyć i dopiero wyliczymy a ile kosztuje np. tona takiego odpadu zapytałem i tu zaniemówiłem , bo ok. 200 zł usłyszałem.
    Komentarz mój możecie wiedzieć jaki był, dziękuję odpowiedziałem Pani i do widzenia kończąc rozmowę wyłączyłem tel.
    O k###a to piach na budowę przywozili mi za 28ton 400 zł płaciłem a tu 200 zł. za tonę zgrabionej zieleniny krzyczą.
    Słuchu nie mam za dobrego, ale 200zł/ton. to już jakiś absurd.
    To ile by ciężarówka z odpadami tam kosztowała?
    Nie dziwcie się Państwo jak zobaczycie podobne zdjęcia i nieporządek na terenach na których zarządza Pan Kosiarski bur$mistrz z Panem Martynem prezesem PGKi$M Łęczna.
    Nie wiem, czy jak bym się zdecydował wysypać zawartość do przydrożnego rowu złapanym nawet przez policjantów mandat nie był by tańszy?

    1. Orzel biznesu na antyterrorystycznym szlabanie to byloby coś. Albo na wodociagu do Ciechanek i order w okolicach posesji Kosiarskiego

  4. nieźle. Urzędowe lizusy na pewno o tym nie napiszą. Wolą całą winę zrzucać na mieszkańców.

  5. Oj Panie Martyn, nie radzi pan sobie nie radzi. Za taką akcję ta cała kierowniczka, w normalnej firmie byłaby zdegradowana na stanowisko lekko wyżej sprzątaczki.

    1. pani kierownik zajmowala wczesniej wlasnie stanowisko sprzataczki

          1. Nie tylko pani kierowniczka ma tam znajomości:D wspomniany p. Adam pan informatyk będący spowinowacony z p. kierownik.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.