Mariusz Fijałkowski: Drogo jak w Łęcznej

Kilka dni temu dostałem maila od osoby handlującej na łęczyńskim targowisku. Osoba ta twierdzi, że handluje w Łęcznej, a także w innych okolicznych miastach już dobrych kilka lat, jednak stawki opłaty targowej ustalone przez koalicyjną większość w roku ubiegłym są dla niej, a także innych handlujących “straszliwie wysokie”. Kupcy twierdzą, że są porównywalne do cen na rynku w Elizówce, tyle że tam jest kilkanaście razy więcej kupujących, a co za tym idzie sprzedaż też jest znacznie większa – dowiaduje się z maila.

Osoba ta podnosi również kwestię opłat targowych w innych miastach twierdząc, że za ten sam metraż płaci nawet połowę mniej. Mail kończy się pytaniem – czy w związku z tą sytuacją część kupców ma przestać przyjeżdżać do Łęcznej na tutejszy rynek?

Poruszony treścią tej wiadomości postanowiłem sprawdzić czy faktycznie stawki opłaty targowej ustalone przez burmistrza i jego “podwyżkową” koalicję są tak wysokie i jak mają się do stawek w Elizówce i pobliskim Milejowie. Oto zestawienie…

Dalsza część artykułu wraz z tabelą opłat dostępna jest na
<< Blogu radnego Fijałkowskiego >>

Ta sama sprawa okiem drugiego radnego, oczywiście na
<< Blogu radnego Pawlaka >>

Udostępnij ten wpis!

4 przemyślenia na temat „Mariusz Fijałkowski: Drogo jak w Łęcznej

  1. witam wszystkich czy morze mi ktos powiedziec w jakie dni jest targ w milejowie

  2. W porównaniu brakuje jednej bardzo ważnej kwestii. W Łęcznej opłaty sięgają nawet 70 zł od jednego sprzedawcy! Jak? Bo przecież jak posiada się 3 małe namioty po 5m kwadratowych (2,5m x 2m) dodatkowo posiada się ekspozycję poza nimi np 2 stoły handlowe to łączna opłata według osób pobierających opłaty to 65zł (3×15 zł od namiotu + 2×10 za stół handlowy). Sumując metry kwadratowe stoiska z przykładu wyjdzie ok 17 metrów kwadratowych. W Milejowie za podobne stanowisko zapłacilibyśmy ok 15-20zł. W Łęcznej są tak wysokie opłaty że wielu z nas nie wyjmuje całego asortymentu w obawie o koszty opłaty targowej. Wiele osób także zaprzestało już przyjazdów w poniedziałki ponieważ nie mogą sobie pozwolić na dokładanie, koszty przewyższają zarobek. Jeśli opłata byłaby faktycznie na poziomie 15 zł do 25 metrów kwadratowych a powyżej 25 zł byłoby to w miarę uczciwa zapłata, choć wciąż najwyższa ze spotykanych na okolicznych targach. Na poparcie podam mój przykład opłat na okolicznych targowiskach: Moje stoisko to ok 30 metrów kwadratowych, w Milejowie opłata 20 zł, na Elizówce 15 zł+ rezerwacja (lecz utargi są co najmniej 3 razy lepsze niż w Łęcznej), a w Łęcznej rozłożyłem tylko raz pełne stoisko i zapłaciłem 50 zł!!! Od tamtej pory rozkładam 2/3 stoiska i płaczem, błaganiem i niejednokrotnie prośbą żebram o niższą opłatę która jeszcze nigdy nie spadła poniżej 30 zł. Czy ja na targowisku wybudowanym za własne podatki muszę się zniżać do takich rzeczy? Tak więc opłaty tylko tak „porównywalnie” wyglądają na papierze i tabelce a rzeczywistość jest zupełnie inna. Zapraszam kogoś kto zainteresuje się tym tematem aby przeszedł przez targowisko z osobami zbierającymi opłaty to okaże się że za jeden stolik opłata to 10 zł a za „większe” stoisko to nawet 70 zł. Obłęd!

    1. Ps. Niech nikogo nie dziwi, że targowisko w poniedziałki jest prawie puste. Przez te opłaty nikt prawie nie przyjeżdża. W Milejowie jakby babina z koszykiem jajek przyjechała to miałaby problem z miejscem a w Łęcznej można by z tira w poprzek jajka sprzedawać, tyle jest miejsca. Ekspertem to ja nie jestem ale z 10% handlujących którzy przyjeżdżają to choćby im o 500% stawki za opłaty podnieść nie uzyska się tyle wpływu co z rozsądnie naliczonych stawek przy dużej liczbie stoisk.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.