S. Pawlak: Obywatelska ściema. Cała władza w ręce rad… osiedli

Burmistrz Kosiarski to typowy przedstawiciel poprzedniej epoki. Tkwi w niej mentalnie, nie widząc jak bardzo zmienia się świat. Dwór pochlebców i przytakiwaczy boi się odezwać, że „wódz” funkcjonuje w systemie rozdzielczo-nakazowym. Rozdziela pieniądze i nakazuje je wydawać na wybrane przez siebie projekty. Tak właśnie wynaturzył piękną ideę Budżetu Obywatelskiego. To, co właśnie zaproponował jest karykaturą, która – co gorsze – jeszcze bardziej utrudnia łęcznianom wpływ na planowanie miejskich inwestycji.

Budżet Obywatelski (BO) w Łęcznej to wyborczy postulat Lepszej Łęcznej. Wydawało się, że urzędowy beton skruszał i w sprawie BO coś drgnęło. Niestety to mylne wrażenie, bo swoimi działaniami burmistrz – podporządkowaniem sobie i sobie uległym „dworzanom” wszelkiej aktywności – chce jeszcze bardziej dzierżyć stery władzy.

„W przyszłorocznym budżecie Łęcznej znajdą się inwestycje będące realizacją pomysłów mieszkańców. Miasto wdraża budżet partycypacyjny wzmacniający rolę rad osiedli” – już w pierwszych zdaniach urzędowej informacji na temat BO kryje się ogromna manipulacja. Bo ten budżet ma przede wszystkim ma wzmacniać aktywność mieszkańców, a nie rad osiedli. A te niestety w Łęcznej w znacznej części zdominowane są przez „ludzi burmistrza”, którzy absolutnie mu się nie przeciwstawią.

„Budżet obywatelski, jeżeli zostanie wprowadzony, tak jak cały budżet gminy musi być wynikiem koniecznych kompromisów rozwiązywanych na drodze demokratycznych wyborów (głosowań) uwzględniających rzetelne i obiektywne przesłanki do ich podejmowania” – napisał burmistrz w marcu 2014 r. Już widzę, jak np. przewodniczący osiedla Bobrowniki w sporze między wnioskodawcami a burmistrzem stanie po stronie zgłaszających wniosek.

Kolejny argument, że propozycja Kosiarskiego ma się nijak do BO to brak konsultacji społecznych. Jest to naprawdę żenujące, że burmistrz nie raczy zapytać Mieszkańców w tak ważnej sprawie. Jak widać zna się na wszystkim: od wypalania traw, hodowlę koni przez oświatę aż po partycypację społeczną. Prawdziwy człowiek renesansu!

Do tej pory nie ma nawet szczegółowych zasad, jakimi kierować się będzie przy weryfikacji wniosków. Zgłoszone projekty mają „podlegać weryfikacji” przez zarządy osiedli we współpracy z urzędnikami „co do zgodności z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, zgodności z prawem, możliwości realizacji, terminowości, kosztów generowanych w kolejnych latach oraz gospodarności.” Ale jakie pojęcie „gospodarności” ma ktoś, kto wybudował kaplicę przedpogrzebową, której koszty zwrócą się – wedle jego własnych urzędników – za „wiele dziesiątków lat”? Albo ktoś kto podnosząc wodę i ścieki, jednocześnie przyznaje zarządowi komunalnej sowite nagrody (20 000 zł)? I jak zarządy osiedli mają weryfikować wnioski skoro burmistrz nie jest w stanie przedstawić radnym aktualnego planu zagospodarowania?

Dzisiaj pojedynczy mieszkaniec może zgłosić wniosek do budżetu gminy. I nie potrzebuje dodatkowych podpisów oraz – co ważniejsze – pośredników w jego ocenie (Kosiarski wymyślił, że będzie musiał zebrać ich pięciu). Ot, usprawnienie. Propozycja Kosiarskiego powoduje także, że inicjatywy mieszkańców będą oceniane przez dwa organy – radę osiedla oraz burmistrza. Nie ma żadnych jasnych reguł, którymi się będą oni kierować przy tej ocenie. Nie ma bowiem jawności ani powszechnego głosowania nad wnioskiem, jak to ma miejsce np. w Lublinie czy w Puławach. O tym, czy wniosek jest zasadny nie będą decydować mieszkańcy osiedla, ale Kosiarski i rady osiedli, które spełniają istotną rolę, ale niestety w ich wyborze udział bierze procent społeczeństwa. Rodzi się obawa, że o tym, czy wniosek jest zasadny czy nie, będzie decydowało, kto ten wniosek składa.

„Istnieje możliwość łączenia środków przeznaczonych dla poszczególnych osiedli. Warunkiem niezbędnym jest podpisanie w tej sprawie porozumienia przez właściwe zarządy osiedli” – informuje Urząd Miasta. Czy więc Mieszkańcy, którzy będą chcieli jakiejś inwestycji na granicy osiedli, mają jeszcze specjalnie zabiegać o przychylność szefów osiedli? Ot, prawdziwa „społeczna partycypacja”…

Szkoda, że pan Kosiarski nie przeczytał broszurki o BO, którą mu przesłałem. Być może wtedy nie kompromitowałby tej szczytnej idei tą „partycypacyjną sciemą”, którą nam zaproponował. Jak za komuny – obywatele mają głos, ale tylko w partii i za partią…

Cały wpis znajdziecie na:
<< Blogu radnego Sebastiana Pawlaka >>

Udostępnij ten wpis!

6 przemyślenia na temat „S. Pawlak: Obywatelska ściema. Cała władza w ręce rad… osiedli

  1. Kolejna ściema Kosiarskiego, że niby spełnił obietnice, a rzeczywiście to budżet dla jego ludzi czyli przejdą jedynie te wnioski, które chce Kosiarski. To kpina z ludzi.

  2. A tak po obywatelsku!
    Czemu to p.Łukasz R. ze swoją firmą zaprzestał kosić „ukochaną” Łęczną?
    To od razu da się zauważyć jak WASZE miejskie łąki znów zarastają krzakami.
    Mam tylko taką nadzieję panie burmistrzu, że nie trzeba będzie zgłaszać tych wniosków tak po nowemu, czyli – po pańsku a niby po obywatelsku:
    – dostarczyć go osobiście do pana.
    – panu przedstawić jakieś względne argumenty przemawiające za.
    – czekać w nieskończoność, jak rada osiedla z pańskim namaszczeniem taki wniosek w końcu przyklaśnie.
    A może łatwiej wziąć sprawy w swoje obywatelskie ręce i zacząć wypalać miejskie trawy, jak z polecenia urzędu nie komu jej wykosić?
    Wystarczy przejść się spacerem od ul Wiosennej obok reklamowanej przez was siłowni umysłowej w kierunku kościoła ŚW. Barbary.
    Tam trawy i zarośla dorastają do gałęzi rosnących tam drzew.
    Ostatnio jadący tam 2 – osobowy rowerowy patrol straży miejskiej miał problem z „przebiciem” się z osiedla na osiedle, gdyż zielenina wkręcała im się w szprych i łańcuchy. 🙁
    A tak na poważnie czy urzędnicy pańscy tzn. MIEJSCY tędy nie chodzą? 🙂

    1. a może te trawy już są dawno wykoszone ? ich już dawno tam nie ma mówi pismo …tylko dlaczego je widać ?

  3. Taki budżet obywatelski to niech sobie Kosiarski wprowadza na Białorusi. Chyba że chodzi o to żeby nikt się nie interesował takim budżetem. Ostatecznie wnioski złoża rady osiedli. Dziś dużo prościej złożyć wniosek niż przez ten cały obywatelski budżet.

  4. Wazeliniarze władzy czyli tuba i urzadmiejski24 ślinią się, że Kosiarski zrobił coś dla ludzi i w ten sposób zostali kolejny raz koncertowo wydymani. Brawo nieuki!

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.