[Sebastian Pawlak] Urząd tworzy dokumenty po fakcie?

Już prawie miesiąc czekam na odpowiedź na jakiej podstawie burmistrz wydał 280 tys. zł na powiększenie miejskiego targowiska nie mając zabezpieczenia finansowego ani umowy z wykonawcą? Zdaniem części radnych, mogło dojść do złamania prawa. „Takiej umowy nie ma”, „wziąłem to na swoją odpowiedzialność” – bagatelizował burmistrz, choć wcześniej opóźnienia lub brak inwestycji tłumaczył koniecznością przestrzegania procedur.

Zacznijmy od początku. 22 lipca odbyło się posiedzenie Komisji Inwestycji. Omawialiśmy projekt uchwały w sprawie wprowadzenia zmian w budżecie gminy Łęczna na 2014 rok. M.in. następujące pozycje:

– likwidacja toru motocrossowego na działkach od nr 2334 do nr 2344 przy ul. Przemysłowej w Łęcznej: kwota 130 tys. zł;
– budowa targowiska miejskiego – wykonanie nawierzchni dalszej części terenu targowiska miejskiego przy ul. Przemysłowej: kwota 150 tys. zł.

Po zakończonych obradach część członków Komisji udała się na ul. Przemysłową. Tam stwierdziliśmy, że w/w inwestycje zostały praktycznie wykonane, tj. zniwelowano tor motocrossowy i utwardzono plac pod targowisko. Całość została ogrodzona. Wszystko to wykonano na tych samych działkach. Zdziwiło nas, że miasto nie ogłosiło przetargu, choć prace zmierzały ku końcowi. Zastanawialiśmy się także, czy wbrew prawu nie podzielono jedno zadanie inwestycyjne na dwa odrębne o podobnym przedmiocie w celu uniknięcia procedury przetargowej zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych.

Sesja, podczas której głosowano zmiany, odbyła się 28 lipca. W trybie interpelacji zadałem wiele szczegółowych pytań, m.in. kto wykonał oba zadania, kiedy przeprowadzono przetarg, w jakim trybie wyłoniono wykonawcę, jak i czy podpisano z nim umowę skoro burmistrz nie miał zabezpieczonych środków finansowych. – Na własną odpowiedzialność rozpocząłem budowę. Odpowiadam za to, co się tam robi – odpowiadał burmistrz Kosiarski, jak ognia unikając konkretów. – Skoro podpisał pan umowę to dlaczego informacji o niej nie otrzymali radni w załączniku do sprawozdania z prac między sesjami ? – dociekał radny Fijałkowski. – Bo takiej umowy nie podpisałem, dlatego nie ma jej w sprawozdaniu. Wziąłem to na swoją odpowiedzialność – odpowiedział.

Mimo że minął już prawie miesiąc (statut mówi o dwóch tygodniach) nadal nie otrzymałem odpowiedzi na zadane pytania. Zastanawiam się, czy dokumenty do zrealizowanej inwestycji dopiero się tworzą? Interweniowałem w tej sprawie w Biurze Rady Miejskiej, którego pracownik kontaktował się z przewodniczącą Krystyną Borkowską. Odpowiedzi nie mam nadal. Najwidoczniej pani przewodniczącej odpowiada takie lekceważenie radnych i statutu gminy…

Powiększony plac targowiska służyć ma m.in. jako parking przy okazji meczy Górnika. Nikt nie kwestionuje tej inwestycji. Ale wątpliwości budzi fakt, że została ona zrealizowana w tak mocno naciągany sposób. Muszę zadać fundamentalne pytanie – czy gdyby przeprowadzono procedurę przetargową nie udałoby się prac wykonać taniej? W wielu przypadkach burmistrz tłumaczy swoje „nie da się” skomplikowanymi procedurami przetargowymi i prawnymi. Tutaj nie zważał na to. Sprawa jest tak niepokojąca, że powinny dogłębnie zbadać ją niezależne instytucje kontrolujące finanse publiczne.

PS. Panie burmistrzu, a gdyby tak najpierw wybudować ścieżkę do szpitala na miejskich gruntach, a potem dopiero zajmować się formalnościami? Nie… nie da się….

Cały artykuł znajdziecie na:
<< Blogu radnego Sebastiana Pawlaka >>

Udostępnij ten wpis!

5 przemyślenia na temat „[Sebastian Pawlak] Urząd tworzy dokumenty po fakcie?

  1. O tym wpisie wypowiedział się też Kuczyński. Znowu zamiast na temat to pisze o radnych i Bartolu. To chyba jakiś kompleks. Może radni powinni rozważyć zgłoszenie jakiegoś stalkingu? W prawie każdym jego wpisie czy to na jego blogu, czy w wątku „Porozmawiaj z Kuczyńskim” mowa jest o Bartolu oraz dwóch radnych. Moim zdaniem to już śmieszne.

    1. IMHO boi się o robotę. Tonący brzytwy się chwyta 😉
      Oj będzie smutno po wyborach…

      Bartol – mieszkaniec Warszawy 😉

      1. Dodam coś jeszcze. Zaciekawiło mnie, że Kuczyński zarzuca radnym brak, a nawet blokowanie komentarzy na swoich blogach. Wszedłem wiec na jego bloga i co widzę? Nie ma komentarzy! Jak można zarzucać komuś coś skoro samemu się tego nie robi. Jeżeli to nie hipokryzja to co? To już nie jest nawet śmieszne, a żałosne. Czy ten człowiek myśli, że ktoś jest głupi i nie sprawdzi? Żal

  2. Panie Radny nie trzeba się prosić tego pana – jest jeszcze taka instytucja, oczywiście nie w naszej Łęcznej co: „Tam Da Się”
    Sprawdzą wszystko jak i co było zrobione w tym temacie, czy było to zgodnie z prawem czy nie.
    Widać, że z tym targiem są jakieś ciągle problemy – ten targ jest chyba pechowy?
    Jak pamiętamy kiedyś problem jakiś był – z dokumentami, czy „cóś”
    I widzimy, że temat znów powraca.
    Bym zapomniał: – te instytucje są na przeciwko siebie i współpracują ze sobą.
    Oni sprawdzą czy były do tego potrzebne jakieś dokumenty, czy nie?

    PS.
    Oczywiście jakby inaczej – życzę powodzenia w temacie. 🙁

    1. Dokumenty (daty) zostały sfałszowane – potwierdziła to prokuratura. Dziwnym trafem nie znaleziono osoby która sfałszowała dokumenty. 😉

      jeszcze kilka faktów:
      – UM w Łęcznej złożył doniesienie dopiero wtedy, gdy o sprawie zrobiło się głośno (fałszerstwo wykrył urząd marszałkowski, a nie UM)
      – posiadam nagranie audio na którym Kosiarski potwierdza informacje zawarte w pierwszym i drugim zdaniu tego komentarza

      Bartol- mieszkaniec Warszawy 😉

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.