Co rzecznik UM wie o kontaktach Wojewody z Marszałkiem?

Blogowa skrzynka LLE24 wykorzystywana jest przez Was coraz częściej. To cieszy! Dzisiaj na tapecie zaskakujące, piątkowe znalezisko. Rzecz to będzie o promocji miasta, wykonywanej w „pocie czoła” przez pracowników magistratu.
O tym, że urzędowe komputery służą urzędnikom nie tylko w celach służbowych, wiemy nie od dzisiaj. Nasza czytelniczka w ubiegły piątek (12.07.2013 godz. 13:07), natknęła się w sieci na taki oto „kwiatek”:

Aby powiększyć, kliknij na poniższy obrazek

Dyskusja dotyczy piątkowego artykułu gazety.pl o Wojewodzie lubelskim. Jak sami widzicie, jest ona prowadzona w godzinach pracy urzędu. Obecność Grzegorza Kuczyńskiego w tym dniu, w pracy, również została potwierdzona.
Nasuwa się więc pytanie, czy wypowiedź rzecznika urzędu miasta, jest w tym wypadku oficjalnym stanowiskiem urzędu? Jeśli tak, to z oczywistych względów nie liczyłbym na pomoc wojewody w jakiejkolwiek sprawie dotyczącej Łęcznej.
„Public relations po łęczyńsku” – pełną gębą. Kto wie, być może w naszym urzędzie istnieje ciche przyzwolenie, na takie zachowanie. „Mierny kontakt z marszałkiem”??? – chyba się „lekko” zagalopowaliśmy… 😉

PS. Swoją drogą, zastanawiam się ilu samorządowców w naszym regionie, może powiedzieć to samo o dobrym gospodarzu.

Udostępnij ten wpis!

14 przemyślenia na temat „Co rzecznik UM wie o kontaktach Wojewody z Marszałkiem?

  1. A ja mam w znajomych Pana Grzegorza i lubię czytać jego komentarze. Są kąśliwe, ale inteligentne, wyraziste i trafiają w samo sedno. Pan Grzegorz to taki Poseł Niesiołowski z Łęcznej. Mój ulubiony.

  2. Panie (bez)radny … sprawdzil Pan ze tego dnia rzecznik byl w pracy. A czy sprawdzil Pan czy np w tym czasie nie byl on np na przyslugujacej mu przerwie?
    Zgadzam sie z Bernardo. Opozycja nie robi zupelnie nic po za glosnym krzyczeniem. Ale portale sa albo koalicyjne albo opozycyjne. A szkoda …
    Nie zdziwie sie jak po raz, ktorys komentarz sie nie pojawi. Bezradnosc (bez)radnych jest przerazajaca !

    1. Gosc: Wyobraź sobie, że jesteś prezesem dużej firmy. Pracuje u Ciebie pięciu dyrektorów i każdy z nich ma swojego rzecznika. Jednego dnia jeden z tych rzeczników pisze publicznie, że „Prezes się nie nadaje” „Ma mierny kontakt z dyrektorem”. Jestem przekonany, że ani rzecznik, a być może nawet jego dyrektor, nie zachowaliby posad. I nie ważne jest czy pisząc taki komentarz jadł kanapkę czy nawet robił kupę.
      Jeśli napisałby opinię o książce, którą przeczytał poprzedniego wieczora, to nikt by się z pewnością nie przyczepił.

      Mam nadzieję, że jest już trochę jaśniej.

      1. Marna analogia. Burmistrz jest urzędnikiem samorządowym. Wojewoda reprezentuje administrację centralną. Nie ma między nimi podległości typu prezes – dyrektor. Przewaga wojewody wynika z tego, że jest bliżej władzy centralnej. Jeden nie zatrudnia drugiego. Oznacza to, że jeden może drugiego skrytykować. Kwestia tylko czy powinien i czy mu się to opłaci. Ale to już inna historia.

        1. Nie chodziło tu jedynie o kwestię podległości (Wojewoda jest oczywiście organem kontrolnym dla Burmistrza), a właśnie o to, co napisałeś w ostatnim zdaniu „Kwestia tylko czy powinien”.

          1. Uprawnienia kontrolne nie stanowią o podległości służbowej. Jeżeli nie powinien a to robi (a może, bo to już wiemy) to po jaką ch….ę Panowie Radni wytykają to ratuszowi. Przecież w ten sposób sam się pogrąża co jest im na rękę. Tego nie rozumiem.

    2. Jak dla mnie nie jesteśmy osobami aż tak publicznymi jak Pan Grzegorz. Powinien on jednak uważać na swoje komentarze. Nawet jakby miał urlop to jest osobą reprezentacyjną jak wszyscy pracownicy urzędu i nie powinien komentować w taki sposób postów innych osób, co prawda swoich znajomych to co innego.

  3. Za co ten Urząd Łęczyński mu płaci?
    Czy Pan Burmistrz zna temat i wie, co robi jego podwładny?
    Dlaczego próbuje mieszać po portalach?
    Czas sprawdzić czym ten Pan naprawdę zajmuje się na co dzień?
    Pytania nasuwają się same – no ale poczekajmy, zobaczymy – ciąg dalszy zapewne nastąpi.

  4. Myślicie, że ten wasz jad robi jakieś wrażenie na Panu Grzegorzu i Panu Burmistrzu? Nic z tych rzeczy. Oni i tak dobrze ze sobą współżyją i wszystko im się udaje, a wasza krytyka sprawia że w swoich obowiązkach jeszcze szybciej się posuwają.

  5. Trochę to zabawne. W sumie Pan Kuczyński robił swoje. Skoro jest głośno o konflikcie Wojewoda – Burmistrz Łęcznej to wiadomo, że swoich przyczółków trzeba bronić. Tym bardziej, że jak odpowiada za PR UM Łęczna, to co miał pisać? Przecież ta witryna to też jest narzędzie walki politycznej i wszyscy już przeszli nad tym do porządku. Skoro nam wolno walczyć politycznie to naszym przeciwnikom również, prawda? Nie ma co wpadać w święty gniew. W sumie też trudno rozróżnić ile z czasu na sesji Rady Miejskiej Panowie Radni z opozycji poświęcają na gromadzenie kapitału politycznego a ile na rozwiązywanie realnych problemów. Mnie jest trudno rozstrzygnąć bo nie uczestniczę w tych posiedzeniach ale z doniesień i relacji (z tej witryny również) widzę jak jest.

    1. To nie jest „święty gniew”, to raczej postawienie pytania o to, jak ma wyglądać praca ludzi opłacanych z naszych podatków. Być może pisanie na „fejsie” mają wpisane w zakres obowiązków… 😉

  6. Przecież to oczywiste, że Pan Grzegorz dba zawsze o interes Pana Burmistrza. Pan Burmistrz już pouczał Wojewodę jak rządzić. Jak widać nic z tego nie wyciągnęła. zupełnie inaczej jest z Panem Grzegorzem, który wyciąga od Pana Burmistrza to co najlepsze. Można powiedzieć, że jak w sztafecie przejmuje pałeczkę od Pana Burmistrza. I stąd ten wpis. Pan Burmistrz i Pan Grzegorz to jedno.

  7. Dobre… 😉 Ukarać – dla przykładu. Kiedyś pierwszą czynnością urzędnika było wlanie wody do czajnika. Teraz: pierwszą czynnością urzędnika jest logowanie na fejsika 😛

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.