Przekaż 1% podatku dla Mai z Łęcznej!

Rozliczyliście już PITa, a może dopiero chcielibyście się za to zabrać?
Jeśli zastanawiacie się na jaki cel przeznaczyć jeden procent podatku, mam dla Was bardzo dobrą propozycję.
Mała Łęcznianka Maja właśnie teraz bardzo potrzebuje Waszego wsparcia!

O tym jak zaczęła się historia Mai, piszą rodzice:

Nasza córeczka Maja zawsze była radosnym dzieckiem. W wieku 18 miesięcy nasz niepokój zaczął wzbudzać brak reakcji na imię, na komunikaty z naszej strony i niektóre bodźce zewnętrzne. Z czasem objawy coraz bardziej się nasilały, a nasze dziecko żyło w jakby innym świecie, którego nie rozumieliśmy i do którego nie mogliśmy się dostać. Polecono nam konsultację w poradni psychologicznej. Od tego momentu nasze życie wypełniły wizyty w gabinetach kolejnych specjalistów. Po prawie pół roku intensywnych obserwacji zdiagnozowano u Mai autyzm dziecięcy. Kilka tygodni później dołączyła do nas epilepsja. Szczegółowe badania potwierdziły występowanie bardzo częstych w ciągu doby, kilkusekundowych napadów, które dodatkowo mocno obciążały układ nerwowy naszego dziecka. Delikatne, malutkie ciałko naszej córeczki przyjmowało w ciągu dnia kilka dawek leków psychotropowych aby zminimalizować uszkodzenia mózgu spowodowane kolejnymi atakami. Stanęliśmy przed największym w życiu naszej rodziny wyzwaniem…
Mówiono nam, że autyzm to zaburzenie psychiczne, choroba genetyczna. Mówiono, że tego się nie wyleczy. Że „to” ma się na całe życie. Oczywiście, że nie wiemy wszystkiego. Ciągle jeszcze odkrywamy nową wiedzę i uczymy się autyzmu od naszego dziecka. Ale dziś z pewnością wiemy, że autyzm się leczy i da się wyleczyć. Większość diagnoz w zaburzeniach rozwoju stawiana jest bowiem na podstawie obserwacji zachowania. Tymczasem zachowanie może być zaburzone m.in. poprzez deficyty metaboliczne, alergie pokarmowe, peptydy opoidalne oraz choroby genetyczne.
Nasza kochana córeczka skończyła niedawno 3 latka. Nie mówi, w niewielkim stopniu rozumie mowę. Ma problemy z integracją sensoryczną i mocno obniżoną sferę społeczno-emocjonalną. Aby dowiedzieć się co stanęło na drodze do prawidłowego rozwoju naszej córeczki potrzebne są kompleksowe, niestety w dużej większości drogie i nierefundowane w Polsce badania. Wiele z nich jest wysyłanych do zagranicznych laboratoriów. Kosztem ostatnich oszczędności trafiliśmy na trop boreliozy, ale w celu potwierdzenia badań konieczna jest dalsza diagnostyka. Niewykluczone są zakażenia bakteryjne, wirusowe, pasożytnicze, zaburzenia metaboliczne, zatrucie metalami ciężkimi. Jesteśmy pod stałą opieką kilku specjalistów. Wszystkie wizyty są płatne ponieważ nie możemy pozwolić sobie na czekanie w kilkumiesięcznych kolejkach. Upływający czas zabiera naszemu dziecku szansę na dogonienie rówieśników. Maja przyjmuje na stałe leki i jest suplementowana kilkoma preparatami. Musi być na diecie bezglutenowej, bezmlecznej i bezcukrowej ponieważ, jak wykazały testy, jej organizm nie toleruje wielu pokarmów. Wszystko po to aby doprowadzić jej organizm do równowagi biologicznej i pozbyć się wszystkich czynników blokujących procesy rozumienia, poznawania, uczenia się, kojarzenia. Po to aby widziała i odbierała świat tak jak my. Po to aby terapia przynosiła jeszcze większe efekty. Obecnie naszym priorytetowym celem jest odłożenie pieniędzy na badanie ORGANIC ACIDS TEST (analiza kwasów organicznych) i CSA (praca jelit, dysbioza organiczna). Taki panel wykonuje w USA, za pośrednictwem polskich laboratoriów, Great Plains Laboratory. Wynik badania ma kluczowe znaczenie w rozpoczęciu leczenia biomedycznego. Daje obraz ogólnego stanu organizmu oraz informacje gdzie należy szukać powodów zaburzeń w jego funkcjonowaniu.
Zatrzymaliśmy się w miejscu ponieważ koszt dalszych badań oraz leczenia już dawno przekroczył nasze możliwości finansowe. W imieniu naszej córeczki proszę Was o pomoc. Jeśli nie wiecie komu przekazać 1% podatku bądź chcielibyście wesprzeć naszą walkę o Majeczkę jakąkolwiek kwotą, będziemy Wam bardzo wdzięczni.
Osiągnęliśmy już bardzo wiele. Z Waszą pomocą możemy dać Mai szansę na normalne, samodzielne życie. Możemy pokazać jej jaką frajdą jest zabawa z innymi dziećmi, kontaktowanie się z innymi. Możemy wysłać ją do szkoły, nauczyć czytać, pisać,… mówić, aby kiedyś mogła powiedzieć Wam „DZIĘKUJĘ” …

Jak przekazać jeden procent dla Mai? To bardzo proste:

W formularzu PIT wpisz numer:
KRS 0000037904
W rubryce „Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%” podaj:
30661 Smosarska Maja
To wszystko!

Można również przekazać darowiznę na rzecz Mai:

Dodatkowo Łęczyńskie Centrum Helen Doron 26 lutego 2017 w restauracji Emocja w Łęcznej organizuje bal na którym będzie prowadzona zbiórka pieniędzy dla Mai.

Aby ta informacja dotarła do jak największej grupy osób, kliknij na niebieski przycisk LUBIĘ TO! widoczny pod tym zdaniem.

Udostępnij ten wpis!

2 przemyślenia na temat „Przekaż 1% podatku dla Mai z Łęcznej!

  1. Witam. Dopiero odkryłam Pański komentarz.Mamy identyczne zdanie na ten temat,a nasze przekonania potwierdzone są prócz obserwacji,jak Pan pisze,dodatkowo odpowiednimi badaniami. Na kilka „autorytetów” również mieliśmy, wątpliwą przyjemność, natknąć się. Na szczęście są osoby z wiedzą i zwykłą ludzką empatią,które faktycznie chcą pomóc. Na moment obecny córka jest poddawana chelatacji ze względu na zatrucie ołowiem i rtęcią. Wspieramy także detoks organizmu. Widzimy zadziwiające efekty tych interwencji, w związku z tym jest to dobra droga. Pozdrawiam Pana serdecznie i dziękuję za przychylność 🙂

  2. Do rodziców Mai: Słuchajcie, jest dosyć wysokie prawdopodobieństwo, że obecny stan waszego dziecka jest związany z zatruciem tego młodego organizmu. Jeżeli zastanowicie się dobrze, to być może skojarzycie po jakim czasie od ostatniego szczepienia nastąpiły opisywane przez was objawy. Niestety, prawie wszystkie szczepionki u nas stosowane zawierają jako dodatki (adiuwanty) związki aluminium i rtęci, które są dla organizmu neurotoksynami, a ich ilość jaka jest podawana nienaturalną drogą (wstrzykiwana) do organizmu, nawet kilkusetkrotnie przekracza dopuszczane ,np. przez Światową Organizację Zdrowia, ilości w przeliczeniu na kilogram wagi dziecka. Organizm dziecka najczęściej nie jest w stanie poradzić sobie z tak silnym zatruciem i reaguje w różny sposób: może to być skumulowanie tej trucizny w organach, by za jakiś czas dać znać o sobie w postaci jakiejś choroby np. nowotworowej, a może to być inne schorzenie np. neurologiczne, uszkodzenie mózgu itp. Dlatego warto abyście zainteresowali się tym tematem, zaczęli szukać informacji. Dobrze gdybyście może nawet zrobili jakieś dodatkowe badania? (np. na poziom zatrucia metalami ciężkimi poprzez analizę włosa). Szukajcie informacji, jest ich naprawdę dużo. Tylko jedna uwaga: zamiast słuchać i ślepo wierzyć tzw. „autorytetom” które będą wam mówić co macie o tym myśleć, szukajcie źródeł tych opinii – czy znajdują potwierdzenie w badaniach naukowych, czy przypadkiem nie jest tak, że te „autorytety” nie mają mniejszych lub większych powiązań z koncernami farmaceutycznymi, a tym samym korzyści z tego, że wasze dziecko i wy będziecie chorzy i staniecie się ich stałymi klientami. Dlatego każde stwierdzenie tych „autorytetów”, które brzmi jak jedyna słuszna prawda i powtarzane jak pewnik, niech zapali w was pomarańczową lampkę i wzbudzi pewne podejrzenia co do ich intencji. Szukajcie rzetelnej wiedzy, a prawda sama się obroni.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.