Komisja etyki negatywnie oceniła zachowanie wiceprzewodniczącego Krzysztofa Matczuka i nakazała mu przeproszenie mnie za zachowanie podczas grudniowej sesji Rady. Niestety, przeprosiny zamieniły się w kolejny seans nienawiści pod moim adresem.
Przy cichej aprobacie większości koalicyjnej radny Matczuk z atakującego przedstawił się jako ofiara. Oświadczenie które odczytał podczas środowej sesji jest tak kuriozalne, że warto je przytoczyć w całości.
Radny w grudniu znieważał mnie publicznie (TUTAJ), a chciał przepraszać w wąskim gronie kolegów radnych. Każdego mogą ponieść emocje, ale miarę kultury człowieka poznaje się po tym, jak zachowuje się, gdy te emocje opadną. W środę jednak powtórzył publicznie swój atak.
Za radnym Matczukiem stoi większość, która daje pozorne wrażenie, że wolno więcej. Tak nie jest. Nie ma prawa mnie nazywać mnie oszustem. Szkoda, że za wykształceniem, erudycją oraz znajomością trudnobrzmiących słówek nie idzie w parze wysoka kultura osobista.
Rzeczywistości jednak nie da się zakrzyczeć. Radny Matczuk był jednym z tych, którzy podnieśli ręce za…
Ciąg dalszy artykułu oraz plik dźwiękowy z przeprosinami, przeczytacie i usłyszycie na:
<< Blogu radnego Pawlaka >>