Pod koniec kwietnia w imieniu Klubu radnych Lepszej Łęcznej zwróciłem się do burmistrza Łęcznej z pytaniem czy miasto włączy się w próbę pozyskania środków finansowych na dalszą działalność Górnika Łęczna oraz jaki charakter i formę będą miały działania, które burmistrz w imieniu gminy Łęczna zamierza podjąć w tej sprawie?
Pytanie to było o tyle zasadne, że za chwilę ewentualny powrót Górnika do rozgrywania meczów w Łęcznej stanie się pożywką dla kilku (a może jednego) politycznych pasożytów, którzy to zaczną sobie przypisywać związany z tym sukces. Oczywistym jest, że powrót Górnika do Łęcznej nastąpi bez udziału łęczyńskich samorządowców. Jednakże pewne podchody w tym temacie rozpoczął niedawno urzędowy redaktor, który pisał w “Pojezierzu”, że „o powrót Górnika zabiega też kilka znanych w środowisku politycznym i sportowym osób”.
Jak myślicie czy za chwilę usłyszymy o wąsatym bohaterze Górnika? Odpowiedź Kosiarskiego można przeczytać poniżej. Tym razem refleksję pozostawiam…
<< Blogu radnego Mariusza Fijałkowskiego >>
Jeśli mamy zawodowy klub to miasto nie to że nie ma obowiązku finansowania klubu ale jeśli by to finansowanie było to nawet można mówić o łamaniu prawa . Miasto zgodnie z prawem może finansować i pozyskiwać środki na sport młodzieży i dzieci a nie na zawodowe granie seniorów . Jeśli dorośli panowie chcą pokopać piłkę to niech sobie poszukają sponsora .
Dokładnie o tym piszemy. Miasto nie może wydać nawet złotówki na klub. Kosiarski może jednak skorzystać z szerokiego poparcia,którym całkiem niedawno się chealił i pomóc w pozyskaniu sponsorów klubowi.
http://m.onet.pl/sport/pilka-nozna/ekstraklasa,7qn4gj
A po zakończeniu sezonu przeczytam artykuł Kuczyńskiego jak to dobry gospodarz bohater Górnika doprowadził klub do powrotu do miasta. Nie po to Kuczyński robi podchody, to ma swój cel.
Czytaj ze zrozumieniem. Chodzi o pomoc w pozyskaniu sponsorów zewnętrznych a nie udzielanie ulg czy dotacji. To już przyznano.
Czytam ze zrozumieniem. Zadaniem miasta, burmistrza nie jest bieganie za sponsorami dla klubu sportowego. Może pozytywnie rozpatrzeć prośby klubu o ulgi (co jak napisałeś już zrobiło)
Rolą władz spółki Górnik Łęczna S.A. jest pozyskanie sponsorów.Czy zwrócili się do Miasta z prośbą o pomoc w szukaniu sponsorów? Mogą (zarząd Górnika) np złożyć wniosek do Burmistrza o ulgi dla potencjalnego sponsora… Tak wejść w kooperację z Miastem żeby dwie strony wygrywały.
W jaki sposób Miasto i władze mają się włączać w pozyskiwanie środków?
Moim zdaniem słusznie Burmistrz odpowiedział. Poprawcie jeśli się mylę, ale Miasto w żaden sposób nie jest właścicielem klubu. Podmiotem decyzyjnym w sprawach funkcjonowania spółki jest Zarząd.
To zarząd takie decyzje podejmuje i jest odpowiedzialny za ich efekty. To zarząd może zwrócić się do Miasta o ulgi w podatkach lub dofinansowanie.
Oczywiście zgadzamy się wszyscy że nietrafione było przenoszenie rozgrywek na Arenę, ale odpowiedzialność ponosi zarząd.
Już widzę tytuł na LLE24 „Nie ma kasy na parkingi na Bobrach a burmistrz załatwia kasę dla prywatnej spółki Górnik Łęczna”
Absolutnie miasto nie może wykładać publicznych pieniędzy dla prywatnej spółki.
Nie wierzę jednak, że Kosiarski przez te ponad 15 lat pracy nie zbudował sobie sieci podmiotów (dało się przecież słyszeć o seroki poparciu), które zna i mógłby zarządowi Górnika umożliwić/pomóc w organizacji spotkań dot. pozyskania funduszy.
Patrzenie wyłącznie na kopalnię przez pryzmat pięniędzy dla klubu jest bardzo słabym pomysłem.
Zgadzam się z Tobą. Ma pewnie bardzo dużo relacji i kontaktów, ale jako Teodor Kosiarski. To jest jego kapitał, jako osoby prywatnej (oczywiście stanowisko mu to umożliwiło, ale to jest wartość dodana). To radnych nie powinno interesować.
Te relacje może wykorzystać moim zdaniem następująco:
1. Zatrudnić się w Górniku jako specjalista od pozyskiwania sponsorów (po wygaśnięciu mandatu Burmistrza)
2. Pomóc „bezinteresownie” ewentualny sukces przelewając na poparcie mieszkańców.
On decyduje jak to rozegra i nie ma to moim zdaniem związku z pracą dla miasta, ale posiada w dłoni mocny atut.
Być może artykuł „zaprzyjaźnionego redaktora” jest przesłanką tego drugiego rozwiązania
za kilka dni napisze o tym jak i z kim Kosiarski prowadzi tajne/prywatne? rozmowy w urzędzie. Myślę, że wszystkim otworzą się oczy, że do wyboru jest jeszcze trzecia opcja, czyli pomoc jako burmistrz 🙂