Blisko 400 czytelników wzięło udział w ankiecie przeprowadzanej na wąsatym blogu. Dla ok. 90% z nich, podwyżka czynszu od 1.10.2022 wyniosła powyżej 100 złotych. Byli i tacy, którym czynsz wzrósł o prawie 300 zł. Mieszkańcy nie mają wątpliwości, że winę za tak drastyczne podwyżki ponoszą spółdzielnie mieszkaniowe. Tymczasem pojawiają się osoby broniące spółdzielni. Kto to taki?
Podwyżki czynszów w Łęczyńskich spółdzielniach to najgorętszy temat ostatnich tygodni. Jednak w łęczyńskich pseudo-mediach panuje cisza. Pewnie zupełnie nie ma znaczenia fakt, że radach nadzorczych spółdzielni aż roi się od ludzi Wspólnej Sprawy Kosiarskiego i Włodarskiego (od którego te „media” są zależne). O ile do podwyżek dokłada się galopująca inflacja, to spółdzielnie mieszkaniowe nie pozostają bez winy.
Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, w mediach społecznościowych pojawiają się głosy, które bronią spółdzielni. Osobiście trafiłem na dwa takie głosy. Jednym z nich jest Martyna Królikowska, córka członka rady nadzorczej SM Batory (Joanny Kamińskiej), która od lat podnosi rękę za podwyżkami. Drugi przykład to Andrzej Mikulski, syn prezes SM Batory. Zdziwieni? 🙂 Nie wierzycie? To patrzcie, poniżej jedna z takich wypowiedzi:
Rozumiecie, jesteście „ogłupieni przez TV, macie klapki na oczach i maseczki na nosach” – mówi Wam to córka członka rady nadzorczej, który odpowiada za wcześniejsze podwyżki czynszu. Czego nie rozumiecie?
Jest ostatnią osobą, która w tej sprawie powinna zabierać głos. Bezczelna!
A teraz ciekawostka (ze szczególną dedykacją dla broniących spółdzielni):
Od prawie 7 lat zarządzam stołeczną wspólnotą mieszkaniową i miesięczny czynsz za najbardziej popularne mieszkanie 60m2 po podwyżce wynosi od ok. 600 do max. 790 PLN (duże zużycie wody). Jednak w tym czynszu znajdują się: całodobowa ochrona, monitoring (ilość kamer HD w budynku jest większa niż w całej Łęcznej), administracja i księgowość, codzienne sprzątanie klatek schodowych, codzienne prace ogrodnika, konserwatora i dwa prywatne miejsca parkingowe.
Podwyżka czynszu wynika wyłącznie ze zmian taryf dostawców energii i ciepła. W tym wypadku, to zaledwie kilkanaście złotych. Jak to możliwe?
Każdego miesiąca podejmowane są czynności, które mają na celu optymalizację kosztów. Są to audyty dot. ciepła, oraz energii. Instalacje urządzeń obniżających koszty (kondensatory, baterie), wymiana oświetlenia. Codzienne sprawdzanie stanu budynku i instalacji (wcześnie wykryta awaria, to niższe koszty). Stale prowadzone jest także rozeznanie na rynku pod kątem cen i jakości dostępnych usług. Pełna jawność dot. zawieranych umów i finansów, daje też szansę mieszkańcom na zgłaszanie sugestii dot. optymalizacji kosztów.
Tymczasem jak wskazuje członek rady nadzorczej SM Batory dr M. Fijałkowski, członkowie tej spółdzielni nie mogą liczyć na takie podejście. Jak sam mówi: „Od kilku miesięcy wnioskuję o to aby przeprowadzić audyt energetyczny w spółdzielni by sprawdzić czy ilość zamówionego ciepła jest właściwa. Należy szukać oszczędności tam gdzie jest to możliwe. Proponowałem też wzorem spółdzielni mieszkaniowej „wspólnota” by zainteresować się projektami unijnymi do instalacji solarnych i fotowoltaicznych. Sąsiednia spółdzielnia pokazała że da się i jej członkowie dziś liczą oszczędności. Niestety rada nadzorcza oraz zarząd Batorego zignorowali moje wnioski, a niektórzy wręcz wyśmiali je, komentując że są nierealne.
W konsekwencji mieszkańcy otrzymali horrendalne podwyżki czynszu, a dwie 70 letnie panie zarządzające spółdzielnią uśmiechają się tłumacząc, że podwyżki są niezależne od spółdzielni.„
Część mieszkańców mówi o drenowaniu kieszeni, inni bez ogródek krzyczą, że są okradani. Co Wy o tym myślicie? Napiszcie w komentarzach.
Pan Fijalkowski interesuje się tylko sm batory a większe podwyżki są w sm skarbek ale tu już nie ma interesu politycznego
M. Fijałkowski jest członkiem SM Batory, więc zrozumiałe, że tą spółdzielnią się interesuje i ma tu coś do powiedzenia. Nie będąc członkiem innej spółdzielni nie ma tam prawa głosu oraz prawa do informacji. Tu nie chodzi o żaden interes polityczny, tylko o przepisy.
nie wiem czy się wyświetli moja wypowiedź —ale Spółdzielnia to przeżytek i bezprawne przejęcie po KOMUNIE ,, wystarczy administracja i księgowa + specyfikacja za każdą podwyżkę ,żadnych premii co się NALEŻĄ nie uwzględniamy
Ręka rękę myje. Tu widać jak na dłoni te wszystkie powiązania. Bardzo dobrze że ktoś to pokazuje, bo za chwilę te wszystkie dzieci lokalnych bonzów zaczną wyskakiwać w wyborach jako kandydaci niezależni.
Mieszkam od niedawna w Łęcznej, kupiłam mieszkanie dokładnie rok temu. SM Skarbek, podwyżek było już kilka, a ostatnia na prawie 90 zł. Jestem młoda, chciałabym zmian. Bo załatwiając cokolwiek człowiek zderza się ze ścianą. Rozumiem, że może starszym ludziom to obojętne ale nie mi! Sama jednak nic nie zdziałam, więc chciałabym dołączyć do ludzi pragnących zmian. Przecież tyle jest możliwości na optymalizację kosztów tylko trzeba chcieć!
Dokładnie tak, ale nie może na zebranie przychodzić 70 osób z czego 25 to pracownicy spółdzielni, a kolejne 30 to koledzy i koleżanki prezeski.
I po co Pani było się tu osiedlać? To dziadowskie miasto. Nic tu Pani nie wskóra, ani nic nie zdziała. Uciekać, uciekać jak najdalej! Doświadczony to Pani mówi.
Niech mi ktoś teraz powie, że nie jesteśmy dymani jak frajerzy. W biały dzień
To za co my płacimy w czynszu? Za to żeby mogli nam go podnosić? Trzeba się wziąć za te spółdzielnie.
Zamykaj zęby i płać. Na ulicach się mówi, że czynsze podwyższają, a na zebrania nie ma komu przyjść. Cały ciemnogród, to niech płacą.
Zrobić zebranie i pogonić babę.
Znam Martynę ale takiej bezczelności się nie spodziewałam. Tyle zostało z niezależności. Kto by pomyślał