Od 4 czerwca urzędnicy burmistrza Kosiarskiego nie mogą poradzić sobie z rozstrzygnięciem przetargu na wywóz odpadów z gminy Łęczna. Chociaż wpłynęła tylko jedna oferta spółki PGKIM.
– Komisja pracuje, nie będę jej pospieszał – usłyszałem w piątek od Dariusza Kowalskiego, zastępcy burmistrza Łęcznej, gdy zapytałem go co się dzieje w kwestii przetargu na wywóz śmieci. Jeśli nie zostanie on rozstrzygnięty do poniedziałku, to istnieje ryzyko, że nowy system odbioru odpadów nie zafunkcjonuje od 1 lipca. Bo oferenci mają przecież prawo do składania odwołań.
Komisja przetargowa w pocie czoła pracuje od 4 czerwca, choć ofertę złożyło… tylko łęczyńskie PGKIM. Przypomina mi to trochę opisywaną już przeze mnie historię, jak to burmistrz z przewodniczącą Rady pisali program zdrowotny do szczepień przeciwko pneumokokom. 19 stron dokumentu-gotowca dostępnego w Internecie odbywało się zaiście szalonym tempie 3 stron na miesiąc (TUTAJ)
Czyżby i tym razem historia się powtarzała w urzędzie naszego k o m p e t e n t n e g o burmistrza? A może prawdą jest to, co ćwierkają łęczyńskie jaskółki, że PGKIM podało stawkę wyższą o pół miliona złotych niż założył „dobry gospodarz”?
Czy to oznacza, że właściciel firmy, czyli gmina reprezentowana przez pana Kosiarskiego, nie dogadał się z prezesem co do oferty?! A może kalkulacje były złe? W takim razie, za co zapłacono fachowcom z Kraśnika, którzy przedstawili pierwszą propozycję mówiącą o stawkach 10 zł za śmieci segregowane i 24 zł za niesegregowane? Z tego, co pamiętam to mówiono nam, że wszelkie dane do kalkulacji brali z PGKIM.
Co jest więc grane? W Lublinie oferty przetargowe zostały otwarte w czwartek, a w piątek podano już wyniki. Wystartowały dwie firmy. Urzędnicy mieli więc więcej roboty. Ale też miasto zostało podzielone na siedem rejonów, wycenianych w zależności od wielkości od 6,4 mln zł do prawie 10 mln zł. Roboty było więc sporo więcej, a mimo to poradzono sobie sprawnie i szybko.
A w Łęcznej? Drugi tydzień służby naszego dobrego gospodarza nie mogą rozstrzygnąć przetargu z szacowaną sumą 2,7 mln zł. Jedynym kryterium jest najniższa cena. A wystartowała tylko jedna firma!
Na koniec. Jak to możliwe, że w Warszawie (mieście uważanym za drogie pod względem usług komunalnych) ustalono stawki niższe niż w Łęcznej i…
Ciąg dalszy artykułu przeczytacie na:
<< Blogu radnego Pawlaka >>
U nas co najwyżej może polecieć radny do burmistrza przed sesją zapytać czy może zadać pytanie czy ma siedzieć cicho jak na każdej sesji. Pytanie będzie uzgodnione oczywiście.
a to nie jest taka sama sytuacja jak w stolicy ( z tego co pamiętam poleciał za to vc-prezydent ) przetarg ustalony celowo pod jedną firmę
Myślę, że trzeba to Panie Radny sprostować. Sprawdziłem tą Warszawę. Stawki za odpady segregowane są wyższe. Preferencja jest tylko dla lokali zamieszkałych przez więcej niż 4 osoby. Stawki dla domów jednorodzinnych w Wawie to wogóle kosmos. Nie bronie tych opłat w Łęcznej. Z tego co widzę to są na średnim poziomie miejskim. Ciekawsze jest to, że nikt tej Łęcznej nie chciał poza spółką, która chyba musiała jej chcieć. A miała być konkurencja i wogóle. Bardziej sensowne jest w mojej opinii porównywanie za ile się w różnych miastach te śmieci zagospodarowuje chyba. np. za tonę. Będzie wiadomo gdzie jest realnie drogo a gdzie tanio. Może administratorzy tej witryny opublikują jakieś dane porównawcze.
Olay, popatrz na zapisy SIWZ i zastanów się czy ktokolwiek poza PGKiM mógł wziąć udział w tym przetargu.
To znaczy ?
Co się dziwić, że stawki ustalono wyższe niż w warszawie skoro zgłosiła się jedna firma, równie dobrze może jeszcze je podnieść, bo nie ma konkurencji.