Jak „wieść gminna” niesie, od kilku lat podwyżek w urzędzie miejskim nie było. W zasadzie nie były potrzebne, bo jak się okazuje i na tą przypadłość znaleziono bardzo dobry środek. To oczywiście dobrze nam znane „umowy zlecenie”.
Warto w tym miejscu powrócić do wpisu z maja bieżącego roku pt. „Jak i kto zarabia na zleceniu w Urzędzie Miejskim w Łęcznej?” (LINK) Można było wtedy przeczytać o tym, że na liście osób pracujących na umowy cywilno-prawne (zlecenie, o dzieło), znajdują się również pracownicy urzędu. W wielu przypadkach nie mogliśmy jednak poznać finalnej kwoty wypłacanej osobom wykonującym np. dostarczanie pism urzędowych. Była tam jedynie kwota za sztukę dostarczonego pisma (np. 3,50 PLN).
Kilka dni temu na blogową skrzynkę, z biura poselskiego Michała Kabacińskiego, dotarło uzupełnienie poprzedniej informacji z wyszczególnieniem sumarycznych kwot wypłacanych osobom wykonującym w/w zadania. Jak możecie zobaczyć poniżej, nie są to małe kwoty. Nierzadko przekraczają 1000 PLN ale są też prawdziwi rekordziści osiągający ponad 4000PLN (w ciągu jednego miesiąca). W sumie za „dostarczanie listów” wykazanych tylko w tym zestawieniu, w lutym 2012 magistrat wypłacił ponad 17 000 PLN. Na poniższych listach odnajdziecie nazwiska obecnych pracowników, przynajmniej dwóch referatów urzędu miejskiego.
W takim stanie rzeczy, podwyżki są rzeczywiście zbędne… Ciekaw jestem, czy na taką fuchę mogą liczyć wszyscy pracownicy urzędu czy może tylko wybrańcy? 😉
PS. Nie znam listonosza zarabiającego ponad 4 000 PLN. Może ktoś z Was zna?
PS2. Urząd miejski w tytule jest celowo napisany z małej litery.
PS3. Czy tylko ja mam wrażenie „prywatnego folwarku” patrząc na takie „rewelacje”?
No cóż. Nie żyjemy w kraju, w którym władzę sprawują normalni ludzie. Nie żyjemy w mieście, w którym władzę sprawują normalni ludzie. Takie sprawy szokują, ale nie powinny dziwić. Wątpię aby coś się zmieniło na lepsze. Postarajcie się pamiętać o takich sprawach oddając swój głos w wyborach.
Pierwsza sprawa: ktoś zarobił
Druga sprawa: czy wykonał pracę.
Czy dostaliście informacje z UM o wizycie kuriera i dwukrotnym awizie a mimo to, żaden dokument czy też awizo do Was nie dotarł?
K…mać!!!!! (Przepraszam ale tylko taki komentarz przychodzi mi do głowy. )Niektórzy „zabijają się” żeby dostać jakąkolwiek pracę a państwo z urzędu „zabijają czas” w pracy roznosząc listy i nieźle przy tym dorabiają.
To teraz poprosimy pełną listą miesięcznych wynagrodzeń naszych kochany łęczyńskich radnych :), Ci to pewnie mają się czym popisać. Zwłaszcza, że od ich wyposażenie nie pobiera się żadnych składek. A od umów zleceń niestety trzeba. Więc od radnych państwo ani mieszkańcy nie mają nic!!!
i tu Cię zaskoczę, nawet najwyższa (dieta przewodniczącej Borkowskiej) nie jest tak wysoka większość wypłat „za listy” w lutym 2012
tranzyt czy nie jesteś przypadkiem jednym z urzędników, którzy tak właśnie dorobili? Ja bym chciał poroznosić listy za 3.5 zł za sztukę. Myślę, że większość mieszkańców by chciała. Kobiety w marketach na kasach siedzą za marne pieniądze, myślisz że nie chciałby roznieść kilkudziesięciu listów i zarobić tyle ile przez 8 godzin harówy w spożywczaku. A radnych wybrali mieszkańcy – ty też możesz startować. Ale do roznoszenia listów wybór już nie był demokratyczny ani też otwarty.
Nóż się w kieszenie otwiera. 2-3 studentów rozniosłoby te listy za cenę 1 zł za list a nie 3,5 zł. Mógłby dorobić sobie ktoś inny, a nie urzędnicy. Ale przecież musi żyć się lepiej tylko, że „swoim”.
Johny a skąd wiesz, czy te osoby nie roznosiły własnie tych listów za 1 zł od sztuki?
Przeczytaj proszę dokładnie poprzedni wpis, były tam podane ceny jednostkowe, które wynosiły 3,50 PLN
A 3,50 zł brutto czy netto bo to też jest różnica?
Doczytaj proszę, wszystkie informacje masz podane jak na dłoni.
za 17 tys mozna zatrudnić kilka osób do noszenia listów i tak będzie taniej… ale luty to miesiąc największych wysyłek (decyzje podatkowe za rok) więc może uda się wrzucić dane za inne miesiące. Pozdrawiam
nie dziwię się, że niektóre osoby 'zabijają się’ o pracę w Łęczyńskim UM ;]
a patrząc na osoby które w ten sposób 'dorabiają’ to przynajmniej widać na co wydają te pieniądze, hahaha
Kiedyś w urzędzie funkcjonował etat gońca. Młodzi ludzie zatrudniania najczęściej z UP zarabiali najniższą krajową chodząc całymi dniami i roznosząc pisma urzędu. Jak czytam ile w sumie urząd wydaje na to samo, to nie dziwię się że nie planują nowych inwestycji z nadwyżek które mają, bo przecież trzeba zabezpieczyć pieniądze na listy 🙂 Chciałbym zobaczyć w teraz pełną szczegółową listę umów z wszystkich instytucji urzędowych. Pewnie sporo tam niespodzianek by się znalazło.