Od poniedziałku 09.06 na oficjalnej stronie urzędu miejskiego w Łęcznej „wisi” sobie informacja na temat karty dużej rodziny(LINK). Zgodnie z jej treścią każdy posiadacz karty będzie mógł na jej podstawie „skorzystać z szeregu ulg, zniżek na zajęcia sportowe, rekreacyjne oraz wielu usług” znajdujących się na terenie naszego miasta i gminy. Wiedząc jak do tego programu przygotowały się inne miasta(Przykład), postanowiłem sprawdzić jak wygląda ten „szereg ulg” w wykonaniu łęczyńskiego urzędu.
Na początku zadzwoniłem do szkoły z basenem pod numer widoczny na stronie (81 7520026). Telefon odebrała kobieta, która nie wiedziała nic na temat ulg, a tym bardziej nie słyszała o karcie dużej rodziny.
Nie zrażony tym faktem postanowiłem szukać dalej. Do głowy przyszły mi dwie największe siłownie w naszym mieście. Niestety znowu pudło! Nikt ze strony urzędu nawet nie kontaktował się z nimi w tej sprawie.
Pomyślałem w takim razie, że najlepiej będzie, jeśli zaczerpnę wiedzy u źródła. Zadzwoniłem więc na numer podany w urzędowej informacji i zszedłem na ziemię. Okazuje się bowiem, iż mimo takiej informacji na stronie magistratu, cały program w Łęcznej jest jeszcze „w proszku”. Ustaliłem, że urząd nie dysponuje także listą podmiotów, w których możemy liczyć na ulgi. Pani w słuchawce mówiła za to o planowanych zniżkach u szewca, krawca czy fryzjera… Ot brutalna łęczyńska rzeczywistość.
W całej sprawie jest jeszcze coś. Niecałe dwa tygodnie temu opozycyjny radny Sebastian Pawlak pytał włodarza czy Łęczna wzorem innych miast także wprowadzi kartę dużej rodziny i ew. jaki jest stan przygotowań. Co odpowiedział burmistrz i broniąca go tradycyjnie „prestiżowa” przewodnicząca? Posłuchajcie!
Trzeba było zaledwie dwóch tygodni do zmiany stanowiska w tej kwestii… no no, urzędasy nigdy nie przestaną mnie zadziwiać. Wyborczy rok cudów;)
