86-letnia Helena Mróz wraz z 64-letnią siostrzenicą udały się na cmentarz w Łęcznej. Tam zobaczyły, że zniknął ich murowany grób rodzinny, który znajdował się tam od 1981 roku. Jak się okazało, miejsce po starym grobie przygotowano na kolejny pochówek i finalnie złożono w nim inną osobę.
Sprawą zainteresowała się redakcja programu Interwencja w telewizji Polsat (LINK).
W grobie leżała moja matka Rozalia Dudek i moja ciotka Maria Szymczuk – powiedziała Helena Mróz. (polsatnews.pl)
Ja opiekowałam się tym grobem, sprzątałam, kwiatki kupowałam, światło paliłam. Przyjeżdżała też rodzina – powiedziała siostrzenica pani Mróz Stanisława Kulczycka. (polsatnews.pl)
Pani Stanisława opowiedziała, że w sierpniu ubiegłego roku, chcąc zapalić znicze na grobie, stwierdziła, że nie ma tam pomnika. Na jego miejscu znajdował się nowy z obudową z cegły. To dziwi tym bardziej, że nie było zgody na ekshumację. Jak twierdzi, interweniowała u proboszcza Janusza Rzeźnika, który jest administratorem cmentarza. Miał powiedzieć, że nie miał pojęcia o zaistniałej sytuacji.
W sprawie wypowiedział się prawnik. Radca prawny Iwona Kusio-Szalak tłumaczy, że prawo do grobu murowanego jest nieograniczone w czasie i rodzina może nim dysponować tak długo, jak tylko ma na to ochotę. W świetle tych wyjaśnień, działanie administracji cmentarza wydaje się być niezgodne z prawem.
Co dalej?
Mam nadzieję, że w najbliższym czasie będę mógł przekazać informację o tym jak sprawa się zakończyła.
ten rzeźnik to myśli że jest władcą plebanii i cmentarza. Najpierw usunął XIX-wieczny nagrobek. Teraz to
Zacny proboszcz