Mimo, że za oknem mamy ciągle dwucyfrowe temperatury na plusie, chciałbym Wam przekazać ciąg dalszy sprawy kradzieży wózka z lutego 2018(LINK). Jak pewnie pamiętacie, pomimo tego, że ojciec wskazał mundurowym ślady i doprowadził ich do sprawcy, prokuratura umorzyła postępowanie. Właśnie nastąpił zwrot w tej sprawie.
Po pierwotnym umorzeniu sprawy, właściciel wózka miał usłyszeć w łęczyńskiej komendzie, że cała historia to „tylko głupi żart”. Jak się okazało, po złożeniu odwołania od decyzji prokuratury, sprawa trafiła do sądu.
„Sąd przyznał mi rację ze był szereg zaniedbań ze strony policji i prokuratora (zabezpieczone ślady nie trafiły do laboratorium,nie zostali przesłuchani podejrzani choć tacy byli, nie został przejrzany monitoring, choć nagranie było zabezpieczone, nie zostali przesłuchani żadni świadkowie) i nakazał wznowienie dochodzenia.” – pisze pokrzywdzony
Na koniec mały chichot losu. Otóż pokrzywdzony dowiedział się o wznowieniu dochodzenia od policjanta, który wcześniej miał twierdzić, że nie było kradzieży, a jedynie głupi żart.
O dalszych losach tej sprawy będę Was oczywiście informował.
PS. Jeśli posiadacie podobne doświadczenia ze współpracą z łęczyńskim przedstawicielstwem wymiaru sprawiedliwości, dajcie o tym znać na wąsatą skrzynkę.
Jak czytam ten artykuł to aż wierzyć się nie chce, że tak oczywistej sprawy nie potrafią rozwiązać nasi łęczyńscy policjanci. Wózek dziecku ukradnie ktoś to co tam, nic się nie stało,ale przecież taka menda pójdzie i zrobi to drugi raz i ukradnie rower albo inny wózek.
Szkoda, że ten ojciec nie złapał sam tego złodziejaszka, bo kara pewnie byłaby dotkliwa:)
Z Łęczyńską Policją to żadna współpraca… mogą ci się złodzieje i wj.bać się do domu ukraść, rzeczy, okna z domu i nawet jak wiesz kto to był, nawet człowiek z tej samej nawet wsi, i cię okradł na kilkanaście tyś. złotych, to i tak umorzą śledztwo. Najlepiej im wychodzi pisanie, ale bloczków mandatowych.
Kolejny przykład włamanie do samochodu przy targowisku miejskim w biały dzień, tłumaczenie policjanta z relacji kolegi ,,łee panie pan już tego radia zapewne nie znajdziesz”po co pan tu przylazł prawie pretensje…
Oj to nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać.
A ja też miałem nieprzyjemnosc współpracy z łęczyńska policja, zostsla mi skradziona kwota 3500 z limitu karty kredytowej. W wyciągu było widać kto to zrobił, po wygooglowaniu też odnalazłem złodziejkę. Nawet znalazłem telefon do jej pseudofirmy, odebral jej były mąż i potwierdził że jego była żona zajmuje się okradaniem kasy z kart kredytowych mając do nich dostęp z systemu rezerwacji. Wszystko to przedstawiłem policji. Policja również potwierdziła że nie jestem jedynym pokrzywdzonym a sprawa i tak została umożona.