Po mojej interwencji w sprawie placu zabaw przy Przedszkolu Publicznym nr 1 zniknął stary słup oświetleniowy, naprawiono podest zjeżdżalni oraz małej huśtawki, a także została wykoszona trwa na górce. Bezpieczeństwo wychodzących z terenu przedszkola radykalnie poprawia barierka odgradzająca chodnik od jezdni.
Niedawno opisywałem (TUTAJ), jak (nie)przygotowany do rozpoczęcia roku szkolnego jest plac zabaw przy Przedszkolu Publicznym nr 1. „Taki obraz placówki oświatowej w mieście to wstyd dla gospodarza terenu oraz władz Łęcznej” – napisałem w interpelacji do burmistrza. Sytuacja wydała mi się na tyle niebezpieczna dla dzieci, że z prośbą o kontrolę zwróciłem się do Sanepidu oraz Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Łęcznej. Aby unaocznić problem dołączyłem sporą ilość zdjęć.
Sanepid zareagował tego samego dnia, wydając „zalecenie o doprowadzenie do właściwego stanu technicznego urządzeń znajdujących się na placu zabaw”. Urzędnicy i pracownicy przedszkola musieli „wziąć się do roboty”: trawa została skoszona, a zjeżdżalnia naprawiona. Niestety huśtawki nadal nie nadają się do użytku. Z powodu braku siedzisk nie sposób się na nich huśtać. Pozostały tylko ich „szkielety”. Burmistrz zapewnił mnie, że urządzenia będą „wymieniane sukcesywnie na nowe w miarę posiadanych środków na ten cel”. Pieniądze są – choćby kilku milionowa nadwyżka budżetowa. Niestety, jak widać brakuje woli.
Natomiast odpowiedź, którą otrzymałem od Janusza Daniela, powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, wprawiła mnie w osłupienie (pomijając fakt, że inspektor nie odpowiedział na moje pytania dotyczące kontroli miejskich placów zabaw i obiektów oświatowych). Oto fragment dotyczący urządzeń na placu przed PP nr 1:
„Są to konstrukcje starego typu lecz solidnej konstrukcji, zakotwione stabilnie w gruncie i utrzymane w należytym stanie technicznym i …
Ciąg dalszy artykułu oraz galerię pozostałych zdjęć znajdziecie na:
<< Blogu radnego Pawlaka >>
Usunięto latarnię, która nie działała od 2010 roku
Dzieci się schowały bo ciebie zobaczyły, a potem co… senne koszmary. To nie na „nerewki” naszych maluszków.
I po co wydawać pieniądze na coś z czego nikt nie korzysta? Przecież na zdjęciach widać, że na placu zabaw nie ma żadnego dziecka. Panie Pawlak, to Pan Burmistrz rządzi miastem i proszę się dostosowywać do decyzji, który ten bardziej doświadczony człowiek podejmuje.