Od jakiegoś czasu strażnicy miejscy próbują przekonywać mieszkańców Łęcznej, że są jednak potrzebni. Do tego celu używane są głównie zwierzęta. W końcu kto przejdzie obojętnie wobec porzuconego czworonoga. Potem kilka fotek i mamy już piękną pokazową historię. Czy jest to działanie pod tzw. publiczkę? Dzisiaj chciałbym przekazać Wam treść maila, którego przesłała czytelniczka wąsatego bloga w ubiegły piątek. Trzeba przyznać, że opis zdarzenia odbiega od tych, które zwykli nam serwować urzędowi wazeliniarze.
W dniu dzisiejszym tj. 19.02.2016r. zadzwoniłam do straży miejskiej z informacją, że od paru dni przy ulicy Obrońców Pokoju 10 siedzi porzucony piesek koloru czarno-brązowego (poniżej zdjęcie). Padał wtedy deszcz, więc pies był przemoczony trząsł się, był nieufny i nie chciał jeść.
Opowiedziałam panu ze straży miejskiej jak wygląda sytuacja. Strażnik przez telefon poinformował mnie, że on już nic nie może zrobić, bo nie ma „pana urzędnika” ale obiecał, że wyśle patrol, który faktycznie pojawił się po 10 minutach. Pan wyszedł z samochodu podchodził do psa ale pies uciekał więc stwierdził, że nie ma zamiaru go ganiać, po czym wsiadł do samochodu i odjechał ze swoim kolegą/koleżanką ze straży miejskiej, pozostawiając bez pomocy przemoczonego psa z chorą nogą. Zaczęłam więc dzwonić po schroniskach: w Krzesimowie, Animals w Lublinie, lecz oni nie mieli podpisanej umowy z naszą wspaniałą gminą.
Finalnie dotarłam do schroniska w Nowodworze i tam poinformowano mnie, że aby podjąć działania muszą otrzymać zgłoszenie z gminy lub ze straży miejskiej. W związku z tym, że takiego zgłoszenia nie wykonali, zadzwoniłam ponownie do strażników z prośbą o wykonanie telefonu do schroniska. Strażnik odparł, że potrzebują zgody od jakiegoś urzędnika.
Niestety na tym historia się kończy. Nie wiem co dalej działo się z pieskiem. Jeśli macie jakieś informacje, wpiszcie je w komentarzach.
Mam nadzieję, że był to jednostkowy wypadek przy pracy i nie dzieje się tak zawsze wtedy, gdy kamera/aparat nie patrzy na ręce. Chciałbym przypomnieć strażnikom, że nie wykonują swoich obowiązków za karę. Jest to ich praca. Jeśli komuś się znudziła, warto poszukać alternatywy.
Niebawem powrócę też do planu naprawczego dla sm w Łęcznej. warto sprawdzić, czy został wdrożony oraz czy i jak jego postanowienia są realizowane.
Czy ktokolwiek wie co dzieję się z tym pieskiem???
Byłabym wdzięczna za informacje…(
Jesteście najlepsi w niczym…
Dzielna straż miejska !! Brawo przecież to jakaś masakra jest …. co to za akcja ?? i to jest powód do dumy, myślę ze kasa która jest wydawana na straż wiejska mogła by być wydana na bardziej potrzebne sprawy. Jaki cel ma utrzymywanie takiej formacji skoro nic nie robią !!!??
Moim zdaniem wielki problem zakonczony. Psa od tygodnia nie widac, pewnie znalazl juz swojego wlasciciela 🙂
I znowu urzędowy redaktor chciał na swoim portalu wybielić trochę działania straży miejskiej po akcji z psem i znowu w życiu mu nie wyszło, a na dodatek ludzie nie podzielają jego entuzjazmu związanego z funkcjonowaniem w Łęcznej tej instytucji. Żałosne, mi byłoby wstyd pisać a co dopiero na ulice wyjść jako typowy dupowłaz. Pfuu
A jeśli właściciela niebyło ? I nie było wiadomo gdzie jest z tego co wiem to było ogłaszane gdzie się tylko da ale brak odzewu właściciela …
Czyli uważasz, że straż miejska miała prawo olać zarówno mieszkańca zgłaszającego problem jak i to biedne zwierze? Bo faktycznie tak właśnie zrobili. Pewnie nie przewidzieli tylko, że informacja zostanie upubliczniona.
Powinien być na górze taki dopisek jak na urządmiejski24: „KUCZYŃSKI O TYM NIE NAPISZE!”
A co ma ten gość do psa, psa trzeba było oddać właścicielowi a nie o nim pisać.
Do psa nic nie ma ale wiadomo, że nie napisze niczego co ośmiesza funkcjonowanie urzędu. Woli udawać, że nie widzi i myśli, że ludzie też ślepi. Oni tam siedzą w tym urzędzie oderwani od rzeczywistości. Ludzi to dla nich motłoch i niepotrzebny problem, który często coś chce i marudzi.
Poszukuje identycznego pieska!!!
Czy ktoś wie co się dzieje z tym pieskiem?