Powoli wstaje nowy dzień, powoli zmienia się pora roku ale w Łęcznej jakby wszystko po staremu. Na wąsatą skrzynkę wpadły właśnie świeże fotki przedstawiające łęczyńskie ulice. Zgadliście – nie jest różowo.
Badyle już nie po kolana, a po pas. Zarośnięte chodniki, nie widać już nawet krawężników. Śmieci. Pewnie zastanawiacie się, co w tym czasie robi burmistrz? Znalazł czas, żeby trochę pobiegać a także zaprosił przedszkole do urzędu.
Mimo, że urzędnicy ratusza wydają się ślepi na brud i bałagan w mieście, Mieszkańcy wszystko widzą i piszą na wąsatą skrzynkę. „Ostatnio byłam z córką na spacerze. Jest malutka, więc jeździ w wózku. Na chodniku spotkaliśmy inną mamę również z dzieckiem w wózku. Niestety nie dało rady abyśmy obie się minęły. Takie są łęczyńskie chodniki! Płacimy wielkie pieniądze a nasze miasto wygląda jak chlew i melina!”
Nie musicie sobie niczego wyobrażać. Zobaczcie sami:








w tym czasie Włodarski:


…a ty Lechu, pobiegaj sobie jeszcze, popajacuj, możesz nawet na banie skoczyć w ubraniu. Właśnie tego oczekują od ciebie Mieszkańcy.
Za kilka miesięcy wybory. Pozwólcie „skaczącemu” Leszkowi wrócić do szkoły – może któraś go jeszcze przyjmie.
Zawsze powtarzam że w tym niby mieście Łęczna liczą się tylko talony do kopalni
Zgadza się, to jest chlew i bajzel. I chyba już przywykliśmy do tego, bo nie widzę tu zbyt wielu komentarzy do tego. A może pasuje wam to? A już jak wpadnie ta „ekipa pracująca” z traktorkiem i kosami to po nich wygląda to jakby tornado przeszło. No, ale chcieliście tego dziadostwa.
Chodniki to jedno, drugie to ulice, czy to są duże wymagania by dwa razy w roku (sick nawet niech będzie raz!) odpowiednie firmy po prostu zamiatał ulice? Po zimie zawsze zostaje duża ilość piachu brudu etc, który w okresie letnim przy braku opadów pyli.Niech to będzie jedna maszyna która sprząta ulice wszystkie, ale nic tak nie mierzi mnie w tym mieście jak ten burdel na uliach i chodnikach