W pierwszym podejściu nie udało się znaleźć kandydata do pracy w referacie inwestycji urzędu miejskiego w Łęcznej. Już wtedy mieszkańcy żartowali, że pewnie nie było nikogo z rodziny.
Nic to jednak straconego, bo konkurs został powtórzony, i jako jedyny zgłosił się on, Mirosław Krzysiak. Dotychczasowy pracownik referatu inwestycji.
Czytelnikom wąsatego bloga nie trzeba tej osoby przedstawiać. Pojawił się w ratuszu w 2015 roku, po przegranych wyborach (nie został Wójtem Spiczyna), jako asystent Kosiarskiego. Trzeba było przecież znaleźć miejsce dla tak wybitnego fachowca. Zgodnie z założeniami miał pomagać pozyskiwaniu środków pomocowych. I pomagał! Najgłośniej było o tym w 2017 roku, kiedy to pozyskał ponad 10 000 PLN… dla siebie (LINK). Trzeba przyznać, że facet ma rękę do pieniędzy. Rok później wyszło na jaw, że będąc wójtem Spiczyna zatrudniał firmę… swojego syna(LINK)
W 2019 roku, Krzysiaka zatrudnił (kontynuator myśli poprzednika lub jak często mówią mieszkańcy, „zarządzany z tylnego fotela”) Leszek Włodarski w referacie Inwestycji i Rozwoju Gminy, w którym to także jemu zdarzało się wygrać konkurs organizowany przez… koleżankę z referatu (LINK)
Teraz nieoczekiwanie, szczęście znów uśmiechnęło się do Pana Krzysiaka i wygrał konkurs na stołek w referacie… w którym dotychczas pracował. (LINK)
Może wzorem księgowej z centrum kultury(LINK), Krzysiak także pociągnie dwa etaty? 🙂
Włodarski jesteś żałosny!
Kółko wzajemnej adoracji. Stołek jak nie rodzinie, to koledze. Łęczna – tu ostatni urzędnik zgasi światło.
Ostatnio z urzędu odchodzą pracownicy. DO czego to doszło żeby urzędnicy odchodzili z urzędu. Jeszcze kilka lat temu chętnych na jedno miejsce było kilkadziesiąt osób, a tu takie rzeczy. Po zakończeniu kadencji przez Włodarskiego nie będzie co zbierać. Skoro już nikt nie chce ubiegać się o pracę w tym urzędzie to chyba już nie trzeba większego komentarza.
Do tych konkursów już się ludzie nawet nie zgłaszają, bo wiedzą, że to ustawki.