Nie milkną echa związane ze sfałszowaniem protokołu komisji finansów rady miejskiej w Łęcznej (LINK). Wszystko wskazuje na to, że burmistrz Łęcznej mimo powziętej informacji o sfałszowanym protokole komisji nie zawiadomił organów ścigania.
Tymczasem sprawą na wniosek mieszkańca Łęcznej, zajęła się już lubelska prokuratura.
O szczegółach tej sprawy mogliście przeczytać w sierpniowym wpisie na blogu (LINK).
Po wykryciu nieprawidłowości pięciu z siedmiu członków komisji finansów złożyło oświadczenia, w których zarzucają poświadczenie nieprawdy ówczesnemu przewodniczącemu komisji finansów, Janowi Skibińskiemu. Wersję przewodniczącego potwierdzał jedynie radny Łagodziński, który jak wiadomo, chwilę wcześniej otrzymał stołek wiceprzewodniczącego rady miejskiej. Konsekwencje polityczne zostały wyciągnięte bardzo szybko. Finalnie zarówno Łagodziński jak i Skibiński stracili swoje stanowiska.
Jasne stało się, że sprawą powinny zająć się organy ścigania. Co ciekawe, mówiła o tym nawet radna Florek.
Pozwoliłem sobie więc zapytać burmistrza czy i kiedy złożył doniesienie do prokuratury. Z jego odpowiedzi można wnioskować, że NIE KIWNĄŁ NAWET PALCEM. Przeczytajcie:
„Niepoważne jest traktowanie rozbieżności w ocenie zapisów projektu protokołu jako fałszowania dokumentów. Takie rozbieżności mogą zdarzać się bardzo często i powinny być wyjaśniane przez same komisje.” – napisał nauczyciel informatyki. Ciekawe jak często takie „rozbieżności”, zdarzały mu się do tej pory? 🙂
Pamiętacie jak prezes komunalnej pomylił się o 500 000 PLN (tak, o pół miliona złotych) przy budowie wodociągu, który pewnie przypadkiem dotarł m.in. do posiadłości byłego burmistrza (LINK)? To chyba też taka „rozbieżność” 🙂
Oczywiście nie był to żaden projekt protokołu (jak wspomina „skaczący” Leszek, a protokół z opinią pozytywną (mimo, że faktycznie była negatywna) przedłożony radzie miejskiej. Na podstawie tych dokumentów radni mieli zdecydować o dofinansowaniu remontu kościoła.
Wracając jednak do sprawy, zastanawiacie się pewnie, dlaczego Włodarski nie zawiadomił organów ścigania?
Moim zdaniem sprawa jest bardzo prosta. Otóż podczas przesłuchania osób zaangażowanych w sprawę, mogłoby wyjść, kto tak naprawdę sterował i stał za całą akcją. Nie wiem jak Wy ale ja mam nieodparte wrażenie, że radny Skibiński był tu jedynie narzędziem.
Być może dowiemy się tego niebawem, bo kilka dni temu, na wniosek mieszkańca Łęcznej, Huberta Znajomskiego, tą sprawą zajęła się lubelska prokuratura. A może będziemy mieli tu szybkie umorzenie? W końcu nie takie sprawy na naszym lokalnym podwórku były już umarzane 🙂
Fascynująca rozbieżność , którą bada prokuratura.
Mieszkańcy wyręczają burmistrza, pokazują brudne i zaniedbane ulice. Zawiadamiają za niego prokuraturę. Po co nam taki burmistrz?
Kto go wybrał ja się pytam? Kto? Nauczyciela informatyki?
Włodarski gówno posypuje cukrem pudrem i myśli, że nikt się nie kapnie, że nie jebie.