Czy można zablokować drogę publiczną? Okazuje się, że tak! Kilka dni temu, na wąsatą skrzynkę dotarło zdjęcie drogi w miejscowości Małków w Gminie Cyców oraz krótka informacja na ten temat.
Czytelnik bloga pisze, że droga w kierunku miejscowości Świerszczów została zablokowana przez mieszkańca miejscowości Bekiesza. Blokuje on szosę na odcinku około 200 metrów ogradzając go siatką, ustawiając barykady i znaki z zakazem wjazdu i informacjami „teren prywatny zakaz wstępu”.
Czytelnik wyjaśnia także, że to co widzimy na zdjęciu jest skutkiem „zaniedbań ze strony Agencji Nieruchomości Rolnych która przed laty sprzedała działkę, na której przebiega szosa. Mężczyzna jest oburzony tym, że działka, którą kupił jest w rzeczywistości dużo mniejsza, bowiem sporą jej część stanowi pas drogowy, w którym przebiega droga powiatowa.”
Właściciel działki wniósł sprawę o odszkodowanie i po kilku procesach wygrał ją. Agencja miała czas do 1 lipca 2014 na wypłatę odszkodowania, lecz pieniędzy nie wypłaciła. Wobec tego mężczyzna sięgnął po drastyczne środki i zablokował drogę, która według niego na tym odcinku jest jego własnością.

Najbardziej poszkodowani są w tym jednak rolnicy z miejscowości Małków, którzy nie mogą dostać się ciężkim sprzętem na swoje pola. Problemy mają także kierowcy aut osobowych i dostawcy, którzy nieświadomi niczego dojeżdżają do feralnego odcinka drogi i są zmuszeni zawracać i na własną rękę szukać objazdów nowiem te nie zostały wyznaczone. Panuje tu kompletny chaos a sprawą nikt nie jest zainteresowany.”
Mam nadzieję, że nagłośnienie sprawy w możliwie wielu źródłach pozwoli na szybkie rozwiązanie sprawy. Publiczne informowanie o urzędniczych niedociągnięciach niejednokrotnie przynosiło oczekiwany przez społeczność skutek.
Nie jest to prawdą, że kierowcy są zagubieni. Ci mili Państwo powiedzą wszystkim zainteresowanym którędy mają jechać aby dojechać „za” tą drogą. Możecie to sprawdzić – pokażą Wam nawet wszystkie dokumenty (z tego co zauważyłam mają je zawsze przy sobie) które potwierdzają, że droga jest ich.
Starosta po kontakcie telefonicznym nie powiedział oczywiście nic, co można by uznać za konkret (pod kartką z zakazem wjazdu jest numer telefonu do starosty, można zadzwonić).
Generalnie, kibicuję tym ludziom – niech walczą o swoje!
a jak się to ma do dzisiejszego artykułu w Dzienniku Wschodnim ?
Słowo przeciwko słowu. Sprawę chyba będzie musiał rozstrzygnąć sąd.
– Droga jest na mapach, ale nie widnieje w zasobach geodezyjnych, stąd problem – mówi Adam Niwiński, starosta powiatu łęczyńskiego.
W wolnym tłumaczeniu „ze względu na burdel w urzędzie, problemy ma właściciel nieruchomości”
Droga powiatowa. Ciekawe co pan starosta Niwiński ma do powiedzenia.