Około godziny 8-mej rano, mieszkańcy bloków przy ul Wierzbowej usłyszeli warkot kos do przycinania zieleni. To dobry znak, bo i trawie i żywopłotom przyda się strzyżenie – myśleli. Wybiła 15-ta, a po „ogrodnikach” nie było już śladu. No może nie do końca nie było, bo na chodnikach pozostały skoszone części żywopłotu, po których muszą przejeżdżać rodzice z dziecięcymi wózkami oraz rowerzyści.
Poniżej kilka zdjęć obrazujących opisywany chodnik w południe oraz późnym wieczorem. Różnicy oczywiście nie widać:
Mam nadzieję, że rano widoczne pozostałości zostaną uprzątnięte. Ta nadzieja wynika z faktu, że prace nie były wykonywane przez łęczyński urząd.
Przy okazji tego wpisu wracam do zarośniętego placu zabaw, którego fragment widzieliście w ostatnim wpisie. Niestety niek odpowiedzialny za ten teren nie pokusił się, żeby przywrócić go do należytego stanu. Publikuję więc zdjęcie, które pozwoli zlokalizować „zgubę”.
Może konie włodarza mogłyby skorzystać i popaść się na tej „łące”. Dzieci jak widać, dały sobie spokój z zabawą w tym miejscu.
Panowie „kosiarze” przypominam. Jakość, nie jakoś!
Witam,
Mam prośbę do Ferdynanda , a mianowicie sprawdź miejski bip i zobacz kto wygrywa prace tego typu dla um ja widzę tam klikę z PARKO czyli synusie i córusia właścicieli owej firmy moim zdaniem to oczywista ustawka, pana z Rodexu wykiwali i sami łyknęli urzędowy torcik.
Pozdr.
Pan z Rodexu wygrywa inne przetargi i tak się uzupełniają. Ale kiedyś kroplówka się odetnie i zobaczymy co wtedy. Odejście Kosiarskiego skończy to wszystko
Witam.
Wszyscy widzimy te układy, ale żeby jeszcze te dupki rzetelnie wykonywali swoje zadania a oni robią wszystko na odpi….. .
A miasto, czyli MY musimy im płacić. a oni już przywykli i na jakość nie patrzą – zwyczajnie olewają nie przykładając się do swojej roboty.
Dla przykładu . Ten gość tzw. operator ciągniczka jak kosi ma nie naostrzone noże i zamiast trawę kosić młóci i wałuje – za dwa dni wszystko wstaje i efektów koszenia już nie widać a zapłacić firmie trzeba.
Urzędasie przejdź zobacz, czy ta robota zlecona jest dobrze wykonana i dopiero zapłać.
Mam nadzieję, że doczekam czasów, że za bubel, czy nie dopatrzenie urzędnik zapłaci ale z własnej kasy.
Ale do tematu.
Ten teren co widzimy na zdjęciach jest po wycince żywopłotu pozostawionego na chodniku a to jest już teren S.M. BATORY. Widocznie tego dnia nie zdążyli już zabrać, ale na sobotę i niedzielę było już czysto.
– Ostatnie zdjęcie.
Plac zabaw – piramida do wspinaczki, to prawdopodobnie teren URZĘDU MIEJSKIEGO.
Jak ja bym miał na nazwisko jak nasz gospodarz, wykosił bym WAM wszystko w pień – bo wstyd mi by było mieć tak na nazwisko
Panie „K- ski” a PANU? ? 😉
Brak czasu na sprzątnięcie nie jest powodem aby zostawiać syf na środku chodnika.
SM Batory a jakże
A panowie którzy przycinali krzewy nie byli ze spółdzielni naszej kochanej pani B.? U nas na Staszica/Żabickiego jak przycinali wierzbę na placu zabaw to gałęzie na całej szerokości chodnika i nie tylko leżały prawie tydzień. Chyba nawet zaczęły się rozkładać, bo jak w końcu się zebrali w sobie to kostka była w tym miejscu brązowa.
W ogóle te typki powinni się wstydzić. Kładli papę na bloku to zostawili śmieci, a kobiety zajmujące się czystością ze spółdzielni musiały po starych bykach sprzątać. Wstyd!
… a gdzie jest wszędobywalski GÓRAL z rady osiedla, czy nic nie widzi? czy tylko nie widzi co włodarz wyprawia????