Dobry gospodarz nie przestaje mnie zadziwiać tym, z jaką determinacją chce zadowolić „rozgoryczonych” mieszkańców naszego miasta. We wczorajszym Dzienniku Wschodnim możemy przeczytać kolejny artykuł w temacie miasteczka rowerowego, które jak wiemy, ciągle nie może powstać. Jeżeli jeszcze nie wiecie, owe miasteczko to „kluczowa” inwestycja w naszym mieście.
Kolejny poseł, tym razem jest Magdalena Gąsior Marek, prosi premiera o wyjaśnienia w tej sprawie. Przypominam tylko, że zgodnie z oświadczeniem wojewody, decyzja o braku możliwości budowy miasteczka spowodowana była między innymi brakami formalnymi po stronie naszego urzędu:
“Miasto Łęczna nie zostało wybrane w drodze konkursu ofert, o którym mowa w art. 162 pkt 4 ustawy o finansach publicznych, ani w żadnej innej procedurze o podobnym charakterze, a jako podmiot wnioskujący o przyznanie środków publicznych, nie przedstawiło oferty wykonania zadania, zgodnie z art. 47 powołanej wyżej ustawy.”
No tak… przecież w Łęcznej mamy już wszystko. Proste i równe jak stół drogi (szczególnie na osiedlach) oraz oczywiście „nowoczesne targowisko z wygodnym parkingiem„. Brakuje tu już tylko miasteczka rowerowego.
Zastanawiam się także, gdzie nasz włodarz odnalazł mieszkańców rozgoryczonych brakiem tej konkretnej inwestycji. Wydaje mi się, że jedyną rozgoryczoną stroną w tym sporze są urzędnicy łęczyńskiego magistratu, próbujący ratować twarz w sytuacji gdzie w zasadzie brak jest nowych inwestycji w mieście. Co sądzicie na ten temat? Czy brakuje Wam miasteczka rowerowego?
P.S. Chciałbym aby dobry gospodarz z równą determinacją walczył o pieniądze na znacznie bardziej potrzebne miastu inwestycje (przykłady można odnaleźć w protokole sesji budżetowej) lub podjął działania w kierunku zwiększenia ilości miejsc pracy (oczywiście nie w urzędzie).