Jak mówią strażacy, wszystko zaczęło się ok godziny 15-tej od płonących opon w piwnicy budynku przy ulicy Wierzbowej 15. Ogień z płonącej gumy bardzo szybko przeniósł się do sąsiadujących piwnic.
Cały blok został solidnie zadymiony, a mieszkańcy zostali ewakuowani. Obecnie sytuacja jest już pod kontrolą, a strażacy sprawdzają czy w mieszkaniach nie ma poszkodowanych. Niestety w jednym z mieszkań wiązało się to z wybiciem okna.
Spłonęły między innymi przewody elektryczne, a w związku z tym strażacy informują o możliwej przerwie w dostawie prądu, która może potrwać nawet kilka dni. Mieszkańcy mają także odcięty gaz i wodę. Z mediów pozostało im jedynie centralne ogrzewanie.
Poniżej kilka zdjęć z ulicy wierzbowej.

Więcej informacji wkrótce.
Ja właśnie przegoniłam „gówniarstwo” podpalające pudełka po zapałkach na klatce schodowej w wieżowcu przy ul. Staszica 5. Miejska nie odpowiada-chociaż ostatnie doświadczenia pokazują, że straż miejska jest zbędna w naszym mieście. Spółdzielnia tegoż bloku też się tym nie interesuje-jak to pani z sekretariatu powiedziała-my nie jesteśmy od tego… Najlepiej niech powtórzy się opisana wyżej sytuacja, to może ktoś zmądrzeje.
Mam nadzieję że sprawca zostanie szybko namierzony i należycie ukarany i mieszkańcy w tym pomogą bo nie wierzę że nic nie widzieli.
co tam w szpitalu tez czarna dupa podobno była ?
Celne spostrzeżenie. Bo same opony narobiły by dymu owszem, sadzy również. A tam z tego co słyszałem spalił się ciąg piwnic. Więc jak ogień mógł się przenieść tak szybko do innych części piwnic jak nie sufitem i tą wełną natryskową czy jak to dziadostwo do ocieplenia się nazywa. Beton się nie pali.
To chyba SM Batory? Czy tam nie były ocieplane stropy piwnic, które mogły się szybko zająć ogniem? Można to jakoś sprawdzić?