Nie uwierzycie. Po niedzielnym apelu (LINK) do urzędników o zwrócenie uwagi na sposób wykonania ścieżki rowerowej przy Al. Jana Pawła, doczekaliśmy się reakcji. Jeśli stoicie, usiądźcie, jeśli coś pijecie, przełknijcie.
Otóż na jednej z nóg sławnego znaku pojawiła się biało-czerwona folia!
Urzędnicy jako odpowiedzialnego za taką poprawę bezpieczeństwa, wskazują wykonawcę robót i zaprzeczają jakoby powstała tam ścieżka rowerowa. Mam jednak swoje przemyślenia, na temat tego skąd nadeszły przełomowe dyrektywy 🙂
Żeby wpis był kompletny, jestem Wam winien fotografie:
Przed (Niedziela 27.11):

i oczywiście po (Środa 30.11):

To innowacyjne rozwiązanie zdecydowanie poprawia bezpieczeństwo przejazdu rowerzystów. Czasem sobie myślę, co byśmy zrobili gdyby urzędu miejskiego w Łęcznej nie było…
Proponuję zatem by wąsatemu towarzyszowi przy najbliższej okazji przyznać nagrodę/tytuł „Orzeł inżynierii”. Postawi sobie ją z pewnością na półce, zaraz obok orła biznesu(LINK) 🙂

Najlepsze na koniec. Urząd miejski utrzymuje, że ścieżka, którą wykonawca zrealizował na ich zlecenie nie jest ścieżką rowerową. To nie żart! „Ścieżka rowerowa, na co jednoznacznie wskazują znaki drogowe, kończy się na ulicy Polnej. Dalsza część ścieżki zostanie udostępniona wraz przebudową skrzyżowania na drodze krajowej i zmianą organizacji ruchu.”.
Urzędniki przeszli tym samym sami siebie. Kolejne Himalaje absurdu zdobyte! Czy ktoś mi powie jak nazywa się zadanie, które realizuje wykonawca robót? 🙂
PS. Do tematu nagród wrócę niebawem.
Czas na aktualizacje. Dzisiaj jadąc około 13 obok tej drogi rowerowej zauważyłem że mili panowie przenoszą znak z drogi. Czy nie można było zrobić tego przed wykonaniem inwestycji tylko rozgrzebuje się gdy już wszystko gotowe?
Burmistrzu czas nauczyć się i swoich podwładnych słowa „jakość” nie „byle jakoś”.
Swoją drogą trzeba by się przejść i zobaczyć czy odcięli czy wykopali?!
Z prowadzenia projektów to 2 panie Kosiarski (w skali akademickiej). Żenada.
Rozwiązanie technologiczne (dla naszych myślących inaczej) rodem z kosmosu jakie zastosowano w odległym o lata świetlne Świdniku.
https://www.google.pl/maps/@51.2308236,22.6764132,3a,75y,183.7h,79.6t/data=!3m6!1e1!3m4!1sKsOi5NJ1Rd-wBqdtYFwqQw!2e0!7i13312!8i6656
Zobaczcie jak można postawić znak przy chodniku i nie zmuszać ludzi dokontaktu ze słupem!
Nasz urzędnik z gminy tak zamontowanego znaku jak ten w Świdniku jeszcze pewnie nie widział.
A kto by z okolicznych fachowców tak rurki powyginał?
Dlatego w Łęcznej od lat praktykuje się takie dziadostwo.
Pilna jest potrzeba na naszą rzeczywistość człowieka takiego jak Bareja. Pomyślcie co on by z tego zrobił.
Trzeba z tego zrobić show! Pismo z zapytaniem do inwestora, pismo z zapytaniem do wykonawcy, pismo do organizatora akcji „Łęczna na rowery”(to może być ciekawe) bo inaczej ta łęczyńska bylejakość będzie naszą codziennością
i oczywiście wszystko pokazać czytelnikom
Znaków drogowych na chodnikach w naszym cudnym mieście nie brakuje. Nie tylko tam, gdzie były robione zdjęcia, ale np. na Starym Mieście przy Barze Staromiejskim (nieopodal UM i reprezentacyjnego placu z fontannami)
No nie, ale jaja sobie robią.
Panowie „urzędniki gminne” i pan panie gospodarzu, nie wstyd wam?
Może snopek siana po dzisiejszym wpisie Bartola postawicie, taki popryskany żółtą farbą odblaskową, to będziecie mieli pewność, ze o zmierzchu jadący rowerzysta nie zrobi sobie krzywdy.
Ps.
chyba trzeba będzie w poniedziałek pokazać p. Prezydentowi pomysły ludzi zarządzających Łęczną.
Niech się i on pośmieje. 😉
łęczyńska bylejakość taka sama jak z połówkowymi pasami drogowymi 🙂 co z nich wyszło?
Nie wierzę, nasz urzont taki mondry 🙂