Przed kilkunastoma dniami dowiedzieliśmy się, że na „zrewitalizowanym” przez Leszka Włodarskiego Rynku II w Łęcznej można usmażyć jajecznicę (LINK). Niestety wygląda na to, że to wszystkie pozytywy tej bardzo drogiej inwestycji.
„To nie koniec zielonej rewolucji w Łęcznej. W tym roku dosadzimy kolejnych 30 sztuk. Wybraliśmy ten gatunek, bo rzadko występuje na naszym terenie i jesienią pięknie przebarwia się na złoty kolor a jego liście utrzymują się dość długo na drzewie – mówił w jednym ze sponsorowanych artykułów, skompromitowany pracownik łęczyńskiego ratusza. Od tego czasu minęło…
Oprócz urzędników łęczyńskiego ratusza, sporą grupą odbiorców bloga (patrząc na statystyki wejść) jest łęczyńska komenda policji. Zatem dzisiaj temat, którym powinni się zainteresować panowie w niebieskich mundurach. Jak informują czytelnicy wąsatego bloga w starej części łęczynskiego
Warto podnosić głowę go góry i obserwować korony drzew. Jedna z czytelniczek wąsatego bloga „upolowała” niecodziennego i puchatego gościa. To najprawdopodobniej sowa uszatka, a raczej sowy, bo na drzewach przy ul. Staszica (obok amfiteatru) było ich dokładnie osiemnaście! Zobaczcie sami.
Dlaczego nie wycięli ich do samego pnia – pytają Mieszkańcy, spoglądając na efekty urzędowej przycinki drzew na Placu Kościuszki. Tak, zgadza się! Łęczyński orzeł biznesu pod pachę z jakimś dendrologiem roku zafundował
To już kolejny pomysł „zapożyczony” z programu Lepszej Łęcznej (LINK), który postanowił zrealizować dobry gospodarz. Na żywym przykładzie możemy obserwować, że władza przyciśnięta do muru i zagrożona utratą stołka, postanawia zacisnąć zęby i realizować inwestycje o które dopominają się mieszkańcy.
No może nie do końca tak, jakbyśmy sobie tego życzyli 🙂 Na Łęczyńskich rondach nie uświadczycie tulipanów, które zaczynają rozkwitać w wielu miastach i miasteczkach naszego kraju. Czytelnik wąsatego bloga zwrócił moją uwagę na drzewa na łęczyńskich osiedlach. Wygląda na to, że opanował je zielony pasożyt
Idzie wiosna! Może w pogodzie i kalendarzu próżno jej szukać ale ruszyła przycinka drzew. W zasadzie nie przycinka, a całkowita wycinka, bo drzew przy bloku Staszica 8 już praktycznie nie ma. „Za dużo zieleni było… Czy na prawdę to było konieczne?” – pyta czytelniczka wąsatego bloga.
Jak pokazuje rzeczywistość, wiosna w Łęcznej to nie tylko kwitnące latarnie i „piwonie”. To także inne czynności związane z pielęgnacją miejskiej zieleni. I właśnie w tej sprawie kilka dni temu, odebrałem telefon (na ten sam numer, którego swojego czasu nie mógł znaleźć dobry gospodarz ;))
Jakiś czas temu na blogową skrzynkę dotarł e-mail od czytelnika, mieszkańca osiedla Niepodległości. Wygląda na to, że ponad dwudziestoletnie drzewa które sadzili tak naprawdę mieszkańcy bloków, przestaną istnieć – napisał. Spacerujący ulicą Orląt Lwowskich
